czwartek, 26 maja 2016

Spotkanie Grupy Modlitewnej - Pismo Święte 26.05.2016

Zapraszam na dzisiejsze spotkanie przy Biblii. Zaczynamy o 20.00. Jest to szczególne spotkanie i mam nadzieję że znajdzie się ktoś kto je poprowadzi :) Pamiętajcie, najważniejszy jest Jezus Chrystus i miłość wobec bliźniego. Będziemy o was wszystkich pamiętać w modlitwie, prosimy i my o pamięć modlitewną. 

Misjonarze Krwi Chrystusa, Dom Misyjny w Swarzewie, przedszkole, godz. 20.00

I nie zapomnijcie o swoich mamach, a szczególnie o Tej która jest naszą orędowniczką, mamą i Królową. Ona naprawdę kocha nas...

środa, 25 maja 2016

Historia ustanowienia UROCZYSTOŚCI ŚWIETA BOŻEGO CIAŁA

 OBJAWIENIA ŚW. JULIANNY Z CORNILLION
 
Uroczystość Bożego Ciała jest uczczeniem Boskiego Ciała i Krwi Chrystusa. Pomysłodawczynią tej Uroczystości jest ŚW. JULIANNA Z CORNILLION (1193-1258).
Była ona przełożoną sióstr augustianek w Mont Cornillion koło Liege.
W 1245 roku św. Julianna doznała objawień
w których Chrystus zapragnął aby ustanowiono dzień w którym
cały Kościół obchodziłby Uroczystość Jego Ciała i Krwi.
Zażyczył sobie także aby był to czwartek po Uroczystości Trójcy Przenajświętszej.
Dlaczego Czwartek? Otóż dlatego iż to właśnie podczas ostatniej wieczerzy w wieczerniku, która odbyła się jak wszyscy dobrze wiemy w Wielki Czwartek Chrystus ustanowił sakrament Eucharystii,ofiarując swoje mistyczne Ciało i Krew.


PIERWSZA PROCESJA EUCHARYSTYCZNA

 
Biskup Liege Robert po dokładniejszym zbadaniu objawień św. Julianny postanowił spełnić życzenie Jezusa.
W 1246 roku odbyła się pierwsza procesja Teoforyczna (Eucharystyczna).
Jednakże w tym samym roku umiera biskup Robert
a wyższe duchowieństwo i teolodzy Liege potępili ten typ okazywania Chrystusowi czci i niemal nie oskarżyli Julianny o herezje oraz przenieśli ją karnie na inną placówkę na prowincji.
Jednak na skutek interwencji archidiakona katedry w Liegne, Jakuba który przedstawił sprawę kardynałowi Hugo, z powrotem zatwierdzono ten zwyczaj.
Ten sam archidiakon, Jakub leodyjski,w 1251 roku poprowadził po raz drugi uroczystą procesję ulicami Liegne.
Co ciekawsze, archidiakon ten został za niedługo papieżem i przyjął imię Urbana IV. On też zatwierdził i wprowadził do Rzymu to święto, po cudzie Eucharystycznym w Bolsenie (Włochy)






W Polsce z procesją Bożego Ciała spotykamy się już w XIV wieku w Płocku i Wrocławiu.
W wieku XVI do Polski przychodzi zwyczaj który notabene przybył z Niemiec, a chodzi dokładniej o tradycję czterech ołtarzy przy których są czytane cztery ewangelie.
Od dawna jest znany też zwyczaj, że do kościoła na czas Oktawy Bożego Ciała przynoszono wianki z ziół i ziemię z pól.
Po zakończonej oktawie brano ziemię i kładziono na polach prosząc Boga o dobre plony a wianki wieszano na ścianach domostw.
Wianki te miały ciekawe zastosowanie.
Otóż gdy zmarł jakiś domownik wianki te kładziono mu pod głowę.
Zmielone także zioła z tychże wianków podawano z wodą chorym zwierzętom aby przywrócić je do zdrowia.



WIELKI DAR

Jak widać Uroczystość Bożego Ciała i Krwi Chrystusa ma dużo szerszą tradycję niż nam się może zdawać. Jest to jedno z najważniejszych świąt w Kościele.
Jest to podziękowanie Jezusowi za dar Eucharystii, za to że dał nam się cały!
Kochajmy Eucharystię tak jak ŚW. TARSYCJUSZ *, który nie zawahał się oddać życia za Chrystusa obecnego w Najświętszym Sakramencie.
Dlatego prośmy właśnie podczas tej Uroczystości, Pana Jezusa o dobrych i gorliwych kapłanów, polecając Mu całe Duszpasterstwo Kościoła.


św. Tarsycjusz: MĘCZENNIK EUCHARYSTII - ŚW.TARSYCJUSZ

 
 TEKST PIEŚNI ŚW. TOMASZA Z AKWINU

ułożona na dworze papieskim Urbana IV
w natchnieniu po Cudzie Eucharystycznym w w Bolsenie.


„PRZED TAK WIELKIM SAKRAMENTEM”.


Przed tak wielkim Sakramentem upadajmy wszyscy wraz
Niech przed Nowym Testamentem starych prawd ustąpi czas
Co dla zmysłów niepojęte niech dopełni wiara w nas.
Bogu Ojcu i Synowi hołd po wszystkie nieśmy dni
Niech podaje wiek wiekowi hymn tryumfu, dzięki, czci
A równemu Im Duchowi niechaj wieczna chwała brzmi.
Amen

środa, 18 maja 2016

Mistyczne wizje końca świata



Zapraszamy do obejrzenia rozmowy z Wincentym Łaszewskim, autorem książki pt. "Nadchodzi Kres. Mistyczne wizje końca świata". Czy rzeczywiście żyjemy w czasach ostatecznych? Jak będzie wyglądał koniec świata? Czy należy wierzyć świętym, którzy mieli na ten temat wizje? 

niedziela, 15 maja 2016

Imigracja, Światowe Ubóstwo i Guma do Żucia



Błąd idei, że przyjmowanie imigrantów ma pomóc ubogiemu światu wyjaśnia amerykański dziennikarz specjalizujący się w zagadnieniach imigracji. Na przykładzie gumy do żucia w kulkach.

Veni, Sancte Spiritus

Veni, Sancte Spiritus,
Et emitte caelitus
Lucis tuae radium.
Veni, pater pauperum;
Veni, dator munerum;
Veni, lumen córdium.
Consolator óptime,
Dulcis hospes animae,
Dulce refrigerium.
I In labóre requies,
In aestu temperies,
In fletu solatium.
O lux beatissima,
Reple cordis intima
Tuórum fidelium.
Sine tuo numine
Nihil est in hómine,
Nihil est innóxium.
Lava quod est sórdidum,
Riga quod est aridum,
Sana quod est saucium.
Flecte quod est rigidum,
Fove quod est frigidum,
Rege quod est devium.
Da tuis fidelibus,
In te confidentibus,
Sacrum septenarium.
Da virtutis meritum,
Da salutis exitum,
Da perenne gaudium.
Amen. Alleluja.

Zostałam poczęta w wyniku gwałtu. Świadectwo Karoliny


Nazywam się Karolina. Mam 23 lata. Pochodzę z rozbitej rodziny. Zostałam poczęta w wyniku gwałtu. Choć wszyscy ludzie namawiali moją mamę na aborcję, tłumacząc, iż ma jeszcze 4 inne córki do wychowania, ona nigdy się nie zgodziła. Będąc jedną nogą na drugim świecie, nie zawahała się oddać za mnie życia. Przez długie godziny walczyła o istnienie. Choć miałam marne szanse na przeżycie, urodziłam się z rozszczepem kręgosłupa i niewydolnością oddechową. Moje drogi oddechowe nie pracują tak jak powinny, przez co jestem zmuszona być cały czas na lekach.
Mój ojciec jest nałogowym alkoholikiem. Często, gdy wpadał w ciąg, ganiał domowników z nożami, grożąc śmiercią. Kiedy miałam cztery miesiące wraz z mamą i siostrami uciekłyśmy z rodzinnego domu, mając ostatnią nadzieję na lepsze życie. Wszyscy się od nas odwrócili. Nie mieliśmy nikogo, ktokolwiek by nam pomógł. Policja, sędziowie, urzędy byli do nas negatywnie nastawieni i bronili mojego ojca. Byliśmy tak biedni, że nic nie mieliśmy, nawet pieniędzy na chleb, na mleko dla niemowlaka. Jednak znaleźli się obcy ludzie, którzy przynosili nam jedzenie, ubrania, dawali pieniądze. Wielkie wsparcie otrzymałyśmy od księży.
W pewnym momencie los się do nas uśmiechnął. Mama i siostry zaczęły pracę, znalazłyśmy dom. W urzędach dostaliśmy pomoc materialną, finansową.
Jestem ogromnie wdzięczna mojej rodzinie, że pomimo wielu przeszkód pozwolili mi się urodzić i przebywać wśród nich, przede wszystkim za tą miłość, którą nieustannie mi okazują.
Dziś ja sama pomagam osobom w podobnych sytuacjach. Każdy ma PRAWO DO ŻYCIA! Skoro Ty się urodziłeś/ urodziłaś to pozwól też innym poznać świat. Być może te dziecko zmieni Twój świat! Pozwól mu żyć, a objawi Ci miłość, której jeszcze nigdy nie doświadczyłeś/ nie doświadczyłaś i nie martw się o przyszłość. „Nie troszczcie się zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie”. Tym akcentem kończę swoją wypowiedź i zachęcam Cię, abyś zanim wydasz wyrok, pomyślał/ pomyślała o tych dzieciach i mojej sytuacji.

Karolina Maciejczuk

www.stopaborcji.pl/zostalam-poczet…

sobota, 14 maja 2016

99 rocznica objawień w Fatimie

Komentarz Tygodnia: Wsiąść do pociągu byle jakiego

O najdroższej manifestacji i pomysłach na zwalczanie dżihadu, rosyjskim krecie w polskich służbach oraz ciąg dalszy Panama Papers.

Liczy się tylko miłość ...


Kiedy rozpoczął się pierwszy taniec, widok panny młodej, tańczącej z niepełnosprawnym mężem, wywołał u gości wzruszenie. Nikt jednak nie spodziewał się, co wydarzy się za chwilę.

W 1:25 minucie, podczas refrenu jednego z najsłynniejszych hymnów religijnych "You Raise Me Up" | "Podnosisz mnie", tych dwoje nowożeńców pokazało, że nie ma na świecie rzeczy, której nie byliby w stanie zrobić wspólnymi siłami.

Zobacz najbardziej wzruszający taniec weselny, jaki tylko można sobie wyobrazić.

niedziela, 8 maja 2016

Prezydent Andrzej Duda otrzymał dziś relikwiarz cząstkowy św. Andrzeja Boboli, swojego - i Polski - patrona.


Prezydent Andrzej Duda otrzymał dziś relikwiarz cząstkowy św. Andrzeja Boboli, swojego patrona.

Relikwiarz wręczył prezydentowi prowincjał jezuitów ojciec Tomasz Ortmann SJ podczas mszy w Pałacu Prezydenckim.

Z inicjatywą wystąpił ojciec Jacek Pleskaczyński SJ, tuż po wyborach prezydenckich. To ojciec Pleskaczyński był opiekunem relikwiarza w ciągu ostatnich kilku lat. Teraz uznał, że powinien go otrzymać prezydent Rzeczypospolitej.

Relikwiarz cząstkowy jest jednym z kilku, które powstały w Rzymie w czasie, gdy ciało świętego zostało zwrócone Kościołowi przez bolszewików - po uprzedniej profanacji - w latach 20. ub. wieku.

Osoby obecne podczas mszy w pałacu prezydenckim relacjonują, że Andrzej Duda przyjął relikwiarz ze wzruszeniem i przejęciem. Po otrzymaniu ucałował relikwię.

Prezydent otrzymał też obraz św. Andrzeja Boboli autorstwa Fabiana Jałochy, Poprosił swojego kapelana ks. Zbigniewa Krasa, by znalazł dla obrazu godne miejsce w prezydenckiej kaplicy .

Prezydent Andrzej Duda otacza szczególną czcią św. Andrzeja Bobolę, który przez jego rodziców został wybrany na jego patrona.

Dziś WIELKIE ŁASKI ! za odczytanie tekstu supliki do Matki Bożej z Pompejów



Znasz cudowną nowennę pompejańską zwaną nie do oparcia? 8 maja WIELKIE święto w Sanktuarium w Pompejach i odczytanie supliki do Królowej Różańca z Pompejów. Koniecznie się przyłącz bo możesz uzyskać WIELKIE ŁASKI ! 




 
W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.

Czcigodna Dziewico Zwycięska, Pani nieba i ziemi, na imię Której cieszą się niebiosa i drży piekło, o chwalebna Królowo Różańca Świętego my oddane Twoje dzieci, zgromadzeni w twoim Sanktuarium w Pompejach w tym uroczystym dniu (tj. 8 maja i w pierwszą niedzielę października), wylewamy uczucia naszego serca i z ufnością synowską przedstawiamy Ci nasze troski. Z tronu łaskawości, gdzie zasiadasz Królowo, zwróć o Maryjo, Twoje litościwe spojrzenie na nas, na nasze rodziny, na cały świat. Niech wzbudzą w Tobie współczucie zmartwienia i cierpienia, które zaprawiają goryczą nasze życie. Zobacz, o Matko, ile czyha na nas niebezpieczeństw duszy i ciała, jak wiele uciska nas nieszczęść i udręk.

O Matko, wybłągaj dla nas miłosierdzie u Twego Syna Bożego i pozyskaj Twoją łaskawością serca grzeszników. To są nasi bracia i Twoje dzieci, za które Jezus Chrystus zapłacił swoją Krwią, a którzy zasmucają najczulsze Twoje serce. Okaż się wszystkim, że jesteś Królową pokoju i przebaczenia.

Zdrowaś Maryjo!

To prawda, że my pierwsi, chociaż jesteśmy Twoimi dziećmi, nie przestajemy przyczyniać się naszymi grzechami do krzyżowania Jezusa i wciąż na nowo przebijamy Twoje serce.
Wyznajemy, że zasłużyliśmy na najcieższe kary, lecz wspomnij, że na Golgocie wzięłaś razem z Krwią Przenajświętszą testament umierającego Odkupiciela, który ogłosił Cię Matką, naszą Matką grzeszników.

A więc Ty, jako nasza Matka, jesteś naszą Orędowniczką, naszą nadzieją. a my, jęcząc, wyciągamy do Ciebie błagalnie nasze ręce i wołamy do Ciebie: Miłosierna!

O dobra Matko, zlituj się nad nami, nad naszymi duszami, nad naszymi rodzinami, nad naszymi krewnymi, przyjaciółmi, nad naszymi bliskimi zmarłymi, a nade wszystko nad naszymi nieprzyjaciółmi i nad tylu ludźmi, którzy chociaż noszą imię chrześcijan, to jednak wciąż obrażają łaskawe Serce Twojego Syna. prosimy Cię dzisiaj o miłosierdzie dla zdeprawowanych narodów, o miłosierdzie dla całej europy, dla całego świata, aby pełen skruchy powrócił do Twojego Serca.

Miłosierdzie dla wszystkich, o Matko Miłosierdzia!

Zdrowaś Maryjo!

O Maryjo racz nas przychylnie wysłuchać! Jezus Chrystus złożył w Twoje ręce wszystkei skarby swoich łask i swego miłosierdzia.

Ty zasiadasz po prawicy swego Syna, Dziewico królewska i ukoronowana, jaśniejąca nieśmiertelną chwałą ponad wszystkie chóry Aniołów. Ty rozpościerasz swoje panowanie tak daleko, jak daleko siegają niebiosa, i Tobie są poddane ziemia i wszystkie stworzenia.
Tobie została udzielona wszechmoc przez łaskę nad Sercem twojego Syna i dlatego możesz nas wspomagać. Jeśli Ty nie chciałabyś nas wspomagać, ponieważ jesteśmy synami niewdzięcznymi i niegodnymi Twojej pomocy, nie wiedzielibyśmy do kogo mamy się zwrócić. Twoje matczyne serce nie dopuści do tego, żebyśmy, Twoje dzieci zostali zgubieni.
Dziecię, które widzimy na Twoich kolanach i mistyczna korona różańca, którą dostrzegamy w Twojej ręce, napełniają nas ufnością, że będziemy wysłuchani. Pokładamy całkowicie zaufanie w Tobie, oddajemy się, jak słabe dzieci, w ramiona najczulszej spośród Matek i dzisiaj właśnie oczekujemy od Ciebie upragnionych łask.

Zdrowaś Maryjo!

Prośmy Maryję o Jej błogosławieństwo.

Prosimy Cię teraz, o Królowo, o ostatnią łaskę, której nam nie możesz odmówić w tym tak uroczystym dniu (tylko 8 maja i w pierwszą niedzielę października).
Udziel nam wszystkim Twojej niezmiennej miłości i w sposób specjalny Twojego macierzyńskiego błogosławieństwa.

Nie odejdziemy od Ciebie, dopóki nas nie pobłogosławisz. Błogosław o Maryjo w tej chwili Ojca św. Do dawnych blasków Twojej Korony, do zwycięstwa Twojego Różańca, ze względu na które zostałaś nazwana Królową Zwycięską, dołącz jeszcze i to o Matko: daj zwycięstwo religii i pokój wspólnocie ludzkiej. Błogosław naszych biskupów, kapłanów a szczególnie tych wszystkich, którzy gorliwie zabiegają o sławę Twojego sanktuarium. Błogosław wreszcie wszystkich złączonych z Twoją świątynią w Pompejach i tych, którzy zabiegają i troszczą się o nabożeństwo Różańca świętego.

O błogosławiony Różańcu Maryi, słodki łańcuszku, który nasz wiążesz z Bogiem w związku miłosci, który jednoczysz nas z aniołami. Wieżo zbawienia przeciwko napaściom piekła! Najpewniejszy porcie dla rozbitków, nie opuścimy Cię już nigdy.
Ty będziesz nam umocnieniem w godzinie konania, tobie poślemy ostatni pocałunek życia, które będzie gasnąć.

Ostatnim słowem naszych warg będzie Twoje słodkie imię, o Królowo Różańca świętego z Pompejów, o Matko nasza droga, o Ucieczko grzeszników, o Pani pocieszycielko strapionych.

Bądź wszędzie błogosławiona dzisiaj i na zawsze na ziemi i w niebie. Amen.

Witaj, Królowo, Matko miłosierdzia,
Życie, słodyczy i nadziejo nasza, witaj.
Do Ciebie wołamy wygnańcy, synowie Ewy.
Do Ciebie wzdychamy, jęcząc i płacząc na tym łez padole.
Przeto, Orędowniczko nasza, one miłosierne oczy Twoje na nas zwróć.
A Jezusa, błogosławiony owoc żywota Twojego, po tym wygnaniu nam okaż.
O, łaskawa,
O, litościwa
O, słodka Panno Maryjo.

Viktor Orban - dzisiejsza Europa

Zamieszczam wystąpienie Viktora Orbana tylko dlatego, że w latach osiemdziesiątych jako młody człowiek walczyłem o wolność słowa. Każdy ma prawo wysłuchać jednych i drugich i samemu wyciągnąć wnioski. Oczywiście, aby wyciągać należyte, ba, wolne wnioski trzeba mieć otwarty umysł, nie "zaśmiecony". Po drugie trzeba mieć wiedzę. Trzeba znać historię, prawdziwą historię. Historię tą dawną jak i tą z naszego życia. Prawdziwe jest powiedzenie, że historia kołem się toczy. To, że coś miało miejsce, nie znaczy że się nie powtórzy. Oczywiście środki się zmieniają ale dążenia i cele niektórych ludzi się nie zmieniają.  


Zastanawiam się czego od nas oczekiwał Jan Paweł II mówiąc o Europie. Czy tego co chciały nam wmówić media? Chyba nie. Zastanówcie się, pomyślcie czego oczekiwał od nas Polaków Jan Paweł II?

Zaszczytny tytuł dla Polski, o którym niewielu wie



Jak pamiętamy, Królestwo Hiszpańskie było nazywane Regnum Catholicissimum ze względu na ofiary i zasługi położone w wypędzeniu Saracenów z Półwyspu Iberyjskiego. Natomiast Królestwo Francuskie – tę najstarszą córę Kościoła – określano jako Regnum Christianissimum w uznaniu stateczności w wierze świętej i zasług w jej obronie. Królowie Portugalii otrzymali miano „najwierniejszych”, zaś królowie Węgier „apostolskich”.

Chyba jednak mało kto wie, że Królestwo Polskie również miało swoje określenie stawiające nasze państwo w jednym szeregu z wybitnymi katolickimi monarchiami Europy.
Za panowania króla Jana Kazimierza Rzym zaczął tytułować Królestwo Polskie Regnum Orthodoxum.

Wiele wydarzeń złożyło się na zdobycie miana Monarchii Prawowiernej przez Polskę. Najpierw ocalono przed heretyckimi Szwedami Jasną Górę (listopad-grudzień 1655). Następnie ważnym aktem były lwowskie śluby Jana Kazimierza 1 kwietnia 1656 roku. Na podstawie tych ślubów jasnogórska Bogurodzica, którą król zawezwał „ku obronie Narodu Polskiego”, została ogłoszona Królową Korony Polskiej. Królestwo Polskie i wszyscy jego mieszkańcy zostali oddani pod opiekę Przenajświętszej Panny Maryi. Na wieść o tym królewskim akcie Papież Aleksander VII odprawił nabożeństwo dziękczynne w kościele polskim św. Stanisława w Rzymie.Kolejnym znamiennym wydarzeniem było wydanie w 1658 r. przez Sejm warszawski edyktu, w którym arianie (bracia polscy), najbardziej radykalny odłam reformacji w naszym kraju, zostali zobowiązani do przejścia na katolicyzm lub opuszczenia Polski. Arianom nakazano opuścić nasze ziemie nie tylko dlatego, że w czasie wojny ze Szwedami chętnie przechodzili na stronę wroga i przy tej zdradzie trwali, ale przede wszystkim dlatego, że odegrali ważną rolę w przygotowaniu dokumentu rozbiorowego Rzeczypospolitej, tzw. traktat w Radnot w 1656 roku. I to właśnie po wydaniu tego sejmowego edyktu Papież Aleksander VII ogłosił Polskę Monarchią Prawowierną w 1658 roku.

Jak głosi tradycja, poza wymienionymi wyżej faktami historycznymi Papież tytułem Regnum Orthodoxum wynagradzał Polskę nie tylko za wierność wierze katolickiej, ale także papiestwu. Polacy nigdy nie nałożyli polskiej korony na głowę poganina czy heretyka. (Nawet poganin Jagiełło, nim został koronowany na króla Polski, musiał najpierw przyjąć katolicyzm.) Natomiast w walce o inwestyturę Polska zawsze stawała po stronie Papieża, nigdy nie uznała żadnego antypapieża.

Jednak są i inne drobne, a znamienne fakty, które podpowiadają, że Polska słusznie otrzymała papieski tytuł. Wystarczy wspomnieć stary szlachecki zwyczaj dobywania przez szacunek dla Boga na pół pochwy szabel podczas czytania w kościołach Ewangelii, w czasie Mszy Świętej. Zwyczaj ten symbolizował gotowość bronienia aż do śmierci świętej wiary przodków. Również senatorowie I Rzeczypospolitej tę gotowość ogłaszali, na swych orderach grawerując sentencję: „Pro Fide, Lege, Rege et Patria” (Za wiarę, prawo, króla i ojczyznę). Senat polski także świadczył o naszym przywiązaniu i szacunku dla wiary katolickiej, dając pierwsze miejsca biskupom katolickim. Szkoda, że tytuł Regnum Orthodoxum nie przylgnął na trwałe do Polski i nie zakorzenił się w świadomości Polaków.
 
Artur Górski, „Nasz Dziennik” (artykuł ukazał się w numerze z 23 grudnia 2013 r.)

Wniebowstąpienie Pana Jezusa-wizja bł.A.K.Emmerich


W nocy przed Swym cudownym wniebowstąpieniem znajdował się Jezus z Apostołami i Najświętszą Panną w sali wieczernika. Uczniowie i święte niewiasty zebrani byli na modlitwie w salach bocznych. W środku sali pod płonącą lampą stał stół, a na nim leżały przaśne placki i stał kielich z winem. Apostołowie ubrani byli w suknie świąteczne. Jezus, mając naprzeciw Siebie Najświętszą Pannę, konsekrował, jak w Wielki Czwartek, chleb i wino.

Przy konsekracji wina zdało mi się, jakoby czerwony promień spływał z ust Jezusa do kielicha, gdy zaś Apostołowie przyjmowali Najśw. Sakrament, widziałam, jakoby świetliste jakieś ciało wchodziło w ich usta.

W ostatnich dniach przyjmowały także Najśw. Sakrament Magdalena, Marta i Maria Kleofy.
Nad ranem odprawiono pod lampą uroczyściej, niż zwykle, jutrznię. Następnie oddał Jezus jeszcze raz Piotrowi władzę nad wszystkimi, odziewając go w ów płaszcz, i powtórzył to, co mówił im nad Morzem Tyberiadzkim i na górze. Nauczał także o chrzcie i święceniu wody. Podczas jutrzni i nauki stało w sali za Najśw. Panną około 17 najzaufańszych uczniów. Zanim opuścili wieczernik, przedstawił im Jezus Najśw. Pannę jako Matkę ich wszystkich, Pośredniczkę ich i Orędowniczkę. Maryja zaraz też udzieliła Piotrowi i innym błogosławieństwa, a oni przyjęli je, ze czcią się przed Nią pochylając. W tej chwili ujrzałam Maryję, wzniesioną na tron, siedzącą w błękitnym płaszczu i w koronie na głowie. Było to dla mnie zmysłowym obrazem Jej nowej godności - jako Królowej miłosierdzia.

Dzień już szarzał, gdy Jezus wyszedł z Apostołami z wieczernika. Tuż za Apostołami szła Najświętsza Panna, a z tyłu w pewnym oddaleniu postępowała gromadka uczniów. Szli ulicami jerozolimskimi, pustymi jeszcze i cichymi, bo mieszkańcy pogrążeni byli dotąd we śnie. Jezus poważniał coraz więcej, coraz większy pośpiech przebijał się w Jego mowie i całym zachowaniu się. O ile poznałam, szli tą samą drogą, co i w Niedzielę Palmową; czułam, że Jezus przechodzi z nimi całą drogę Swej męki, by nauką Swą i upomnieniami dać im żywo odczuć spełnienie się obietnicy. Na każdym miejscu, gdzie odbyła się jakaś scena z Jego męki, zatrzymywał się chwil kilka, objaśniał im znaczenie tych miejsc i wykazywał spełnienie się proroctw i obietnic. W wielu miejscach znać było ślady spustoszenia, pokopane były rowy, drogi pozagradzane kupami kamieni, lub innymi zaporami, bo Żydzi chcieli w ten sposób przeszkodzić czczeniu tych miejsc; Jezus, więc polecał uczniom, idącym z tyłu, usuwać zapory. Uczniowie wysuwali się naprzód, spełniali prędko polecenie, przepuszczali Jezusa naprzód z pokłonem głębokim i znowu szli z tyłu, gotowi na każde skinienie. Minąwszy bramę, wiodąca na Kalwarię, zwrócił się Jezus na prawo od drogi na miły placyk, obsadzony drzewkami; było to miejsce do modlitwy, jakich wiele jest w koło Jerozolimy. Usiadłszy tu z towarzyszami, nauczał ich Jezus i pocieszał, tymczasem zrobił się dzień. Z jasnością dzienną wstąpiła i otucha w serca uczniów; zdawało im się, że przecież może Jezus zostanie z nimi dłużej. Tymczasem zaczęły napływać nowe gromady wiernych, między którymi jednak nie widziałam niewiast. Wnet wyruszył Jezus dalej drogą, wiodąca na Kalwarię i do św. grobu. Nie doszedłszy tam jednak, zboczył ku Górze Oliwnej, kołem okrążając miasto. Przez całą drogę naprawiali uczniowie szkody i usuwali zapory, pozastawianie przez Żydów na miejscach, gdzie Jezus przedtem nauczał lub się modlił. Potrzebne narzędzia znajdowali uczniowie w pobliskich ogrodach; przypominam sobie, że widziałam w ich ręku okrągłe łopaty, podobne do tych, jakich używa się przy pieczeniu chleba. Przybywszy pod Górę Oliwną, zatrzymał się Jezus w chłodnej, uroczej dolince, porosłej piękną, bujną trawą; dziwiło mnie to, że trawa nie była ani troszkę podeptana. Tłum wiernych, otaczający Jezusa, zwiększył się tak dalece, że już nie mogłam ich policzyć. Jezus tu długo rozmawiał i nauczał, jak ktoś, co wypowiada już ostatnie słowo i ma odejść. Czuli też wszyscy dobrze, że nadeszła chwila rozstania, ale nie myśleli, że to już teraz nastąpi.

Słońce wzbiło się już ponad horyzont i z wysokości stropu niebieskiego zsyłało na ziemię swe promienie. Nie wiem, czy dobrych używam wyrażeń, gdyż tam w Ziemi Obiecanej, na którą przenoszę się w widzeniu, nie wydaje mi się słońce tak bardzo oddalone od ziemi, jak u nas. Nie wygląda mi ono, jak u nas, jako mała, okrągła tarcza, lecz jakoby było bliżej ludzi, więcej bijące blaskiem; promienie także nie wydają mi się tak rozdrobnione, delikatne, lecz na kształt szerokich smug i pasów świetlanych. Na wspomnianej polance bawił Jezus przeszło godzinę. W Jerozolimie ruch już dał się widzieć, mieszkańcy powstali ze spoczynku nocnego do zajęć dziennych; wnet też zauważono tłumy ludu, zebranego wkoło Góry Oliwnej, i zachodzono w głowę, co to może znaczyć. Powoli zaczęły i z miasta płynąć ku Górze Oliwnej gromady ludzi, przeważnie tych samych, którzy i w Niedzielę Palmową brali udział w pochodzie Jezusa. Ludzie cisnęli się tak licznie, że na węższych uliczkach powstał natłok. Tylko koło Jezusa i towarzyszących Mu uczniów ucisku nie było.

Jezus skierował się ku ogrodowi Getsemane, a stąd przez Ogrójec na szczyt Góry Oliwnej, omijając jednak miejsce, gdzie Go niedawno pojmano. Tłumy płynęły za Nim na górę jak fala różnymi drogami, drąc się przez zarośla i skacząc przez płoty. Jezus szedł coraz prędzej, a coraz większy blask bił od Niego. Uczniowie spieszyli za Nim, lecz nie mogli Mu sprostać. Wreszcie stanął Jezus na szczycie góry, jaśniejąc białym blaskiem słonecznym, a z nieba spuścił się ku Niemu krąg światła, gorejącego barwami tęczowymi. Tłumy zatrzymały się, olśnione blaskiem, wieńcem otaczając górę. Od Jezusa blask bił silniejszy niż otaczająca Go gloria. Lewą rękę przyłożył Jezus do piersi, a prawą błogosławił świat cały, obracając się na wszystkie strony; nie błogosławił Pan dłońmi, jak rabini, lecz jak chrześcijańscy biskupi. Radością przenikało mnie to błogosławieństwo, udzielone całemu światu. Wśród tłumów panowała głęboka cisza.

Wtem światło z niebios zlało się w jedno z blaskiem, bijącym z Jezusa. Postać zaś Jego, dotychczas widzialna, zaczęła się powoli od głowy rozpływać i jak gdyby znikać, podnosząc się ku górze. Wyglądało to, jak gdyby wchodziło jedno słońce w drugie, jakby płomień znikał w świetle, lub iskra w płomieniu. Blask szedł taki z wierzchołka góry, jak od słońca w samo południe, owszem mocniejszy jeszcze i jaskrawszy, bo przyćmiewał o wiele światłość dzienną. Już głowa Jezusa rozpłynęła się w tym morzu światła, a jeszcze widziałam świetliste Jego nogi, aż wreszcie cały zniknął mi z oczu. Mnóstwo dusz wchodziło ze wszystkich stron w obręb światła i wraz z Panem znikały ku górze. Tak, więc przedstawiło mi się wniebowstąpienie; nie widziałam, by Jezus unosił się w powietrzu ku niebu, lecz pogrążył się i niejako rozpłynął ku górze w obłoku świetlanym.

Z obłoku tego spadła jakoby rosa świetlana na zebrane w koło tłumy; wszystkich zdjął strach i podziw, a blask olśnił ich oczy. Apostołowie i uczniowie, stojący najbliżej, nie mogli znieść oślepiającej jasności, więc spuścili oczy ku ziemi, wielu rzuciło się twarzą na ziemię; Najśw. Panna, stojąca tuż za nimi, spoglądała spokojnie przed Siebie.

Po kilku chwilach, gdy blask się nieco zmniejszył, ośmielili się zebrani wznieść oczy w górę; miotani najrozmaitszymi uczuciami, spoglądali w ciszy głębokiej ku obłokowi świetlanemu, otaczającemu wciąż jeszcze szczyt góry. Wtem ujrzałam w świetle spuszczające się w dół dwie postacie, z początku małe, ale zwiększające się coraz za zbliżaniem się ku ziemi. Byli to dwaj mężowie w długich, białych szatach, z laskami w ręku, jakby Prorocy. Stanąwszy spokojnie na ziemi, przemówili do tłumu, a głosy ich brzmiały jak dźwięk puzonu; byłam pewna, że słyszano ich aż w Jerozolimie. — „Mężowie Galilejscy - rzekli — dlaczego stoicie tu i spoglądacie bezradnie w niebo? Ten Jezus, który z pośród was wzięty jest do nieba; wróci kiedyś tak, jak widzieliście Go wstępującego do nieba."*) To rzekłszy, znikli. Blask trwał jeszcze czas jakiś, wreszcie rozpłynął się powoli zupełnie, podobnie jak światło dzienne rozpływa się w mroku nocnym. — Teraz dopiero zaczęli uczniowie boleć, zrozumiawszy, co się stało. Oto ich Pan i Mistrz odszedł od nich do Ojca Swego niebieskiego. Niektórzy, odurzeni boleścią, rzucali się na ziemię. Gdy blask znikł zupełnie, przyszli trochę do siebie; inni zaczęli się kupić koło nich, potworzyły się liczne gromadki, święte niewiasty zbliżyły się także, a wszyscy rozprawiali, zastanawiali się nad tym, co zaszło, wahali się i stali tak jeszcze długą chwilę, spoglądając w górę. Wreszcie podążyli Apostołowie i uczniowie do wieczernika, a za nimi święte niewiasty. Niektórzy płakali, jak niepocieszone dziatki, inni skupieni byli w sobie i głęboko zamyśleni, tylko Najświętsza Panna, Piotr i Jan spokojni byli, a otucha nie ustąpiła z ich serc. Za to w innych gromadkach byli tacy, którzy oddalali się stąd z niewiarą i zwątpieniem w zatwardziałości serca. Na szczycie Góry Oliwnej, skąd Jezus wstąpił w niebo, była płaska skała. Stojąc na niej, przemawiał Jezus jeszcze, zanim udzielił błogosławieństwa i zniknął w obłoku. Ślady stóp Jego pozostały odciśnięte na kamieniu. Niżej zaś, na innym kamieniu, pozostał ślad ręki Najśw. Panny. Południe już minęło, zanim wszystek tłum rozszedł się do domów.

Uczuwszy się samymi, byli Apostołowie i uczniowie z początku niespokojni, bo uważali się całkiem za opuszczonych, spokojne jednak zachowanie się Najśw. Panny wlało pociechę w ich serca. Zaufali słowu Jezusa, że Maryja ma być dla nich Matką, Pośredniczką i Orędowniczką, więc Jej obecność pokojem ich napełniła.

W Jerozolimie panował między Żydami pewien popłoch. Zamykano gdzieniegdzie drzwi i okiennice i schodzono się gromadnie po domach. W ogóle w ostatnich dniach, a szczególnie dziś, znać było rodzaj niepokoju wśród Żydów.

Przez następne dni bawili Apostołowie wciąż w obrębie wieczernika wspólnie z Najśw. Panną. Od czasu ostatniej uczty, spożytej z Jezusem, przy której po raz pierwszy Maryja siedziała naprzeciw Jezusa, zajmowała ona odtąd zawsze to miejsce, tylko, że teraz, kiedy nie było Pana, miała naprzeciw Siebie Piotra, który zastępował miejsce Jezusa przy modlitwie i ucztach. Czułam, że Maryja nabrała teraz większego znaczenia wobec Apostołów, i że w osobie Swej przedstawia niejako Kościół.

Apostołowie trzymali się teraz bardzo w ukryciu. Z szerszej rzeszy wyznawców nikt nie pojawiał się u nich w wieczerniku. Oni też sami nie wychodzili nigdzie, strzegąc się bardziej niż inni prześladowań ze strony Żydów; zarazem przestrzegali ściślej i w większym porządku modlitw i ceremonii, niż uczniowie, zajmujący inne komnaty wieczernika, bo ci ostatni częściej wychodzili z domu i wchodzili. Niektórzy uczniowie odprawiali nocą z wielkim nabożeństwem drogę krzyżową.

Przy wyborze Macieja na Apostoła widziałam, jak Piotr stał w wieczerniku w gronie Apostołów, odziany w płaszcz swój biskupi. Uczniowie zgromadzeni byli w otwartych salach przyległych. Piotr podał jako kandydatów na ten urząd Barsabę i Macieja. Stali oni właśnie w pośród odosobnionej gromadki uczniów, z których niejeden pragnął gorąco być wybranym na miejsce Judasza, tylko Ci obaj nie myśleli wcale o tym i nie żądni byli tej nowej godności. W dzień potem rozstrzygnięto losem podczas ich nieobecności wybór między nimi; los padł na Macieja, więc zaraz poszedł jeden do mieszkania uczniów, by go przyprowadzić.

smn.klm.net.pl/emmerich.php

Komentarz Tygodnia: Pieniądze z powietrza - afera stulecia


Gadowski ujawnia: afera z handlem limitami CO2 i powiązania jej bohatera Jarosława K. z polskimi elitami. A także o jutrzejszym marszu fircyków i nowej książce LOKAL DLA AWANTURNYCH.

środa, 4 maja 2016

Zafascynowana Bogiem.


Maj – miesiąc Maryi. Zadziwiająca dla innych narodów jest polska pobożność nieodłącznie związana z Maryją. Tak silna, że Jan Lechoń napisał w swym wierszu „Matka Boska Częstochowska”:

O Ty, której obraz widać w każdej polskiej chacie

I w kościele i w sklepiku i w pysznej komnacie,

W ręku tego, co umiera, nad kołyską dzieci,

I przed którą dniem i nocą wciąż się światło świeci.

Która perły masz od królów, złoto od rycerzy,

W którą wierzy nawet taki, który w nic nie wierzy…

I choć od czasu do czasu pojawiają się ludzie zaniepokojeni nadmiernym – ich zdaniem – kultem, to jednak wielcy mędrcy, przywódcy duchowi narodu nie boją się tego przywiązania. Choćby Prymas Tysiąclecia, Stefan kardynał Wyszyński do swego biskupiego zawołania Soli Deo (Samemu Bogu) kazał z czasem dołączyć Per Mariam (Przez Maryję).

Popatrzmy dzisiaj na biblijne podstawy, fundamenty pobożności maryjnej.

Czy możliwe?

Czy to możliwe, że już Stary Testament mówi o Maryi? Oczywiście, że nie znajdziemy dosłownego opowiadania o Niej w tekstach sprzed Chrystusa, ale teologia nie ma wątpliwości: jeśli Chrystus, Zbawiciel jest celem wszelkiego stworzenia, to Ona w tym Bożym planie musi być od początku. Jeśli w Chrystusie świat nabiera sensu, wartości i celu, to Maryja, która zgadza się, by Stwórca posłużył się jej Osobą jest w odwiecznym Bożym zamyśle. Papież Pius IX napisał: Odwieczne pochodzenie Maryi zostało ustanowione w tym samym momencie, co Wcielenie Mądrości Bożej (Bulla Ineffabilis Deus, 1854, w punkcie: Niepokalane Poczęcie w tradycji Świętego Kościoła).

O miejscu Maryi w planie Bożym bardzo obrazowo napisał kardynał Leon Suenens w swojej książce „Kim jest Ona? Synteza Mariologii”: Gdy jakiś artysta maluje fresk, przede wszystkim szkicuje główne postaci, a następnie, w zależności od nich, chcąc je uwypuklić, szkicuje resztę obrazu: światło i cienie, pierwszy i drugi plan, głębię i perspektywę, pejzaże i niebo. Stwórca – Artysta rzeczywiście niezrównany – chciał, aby całe dzieło zależało od Chrystusa, a więc i od Maryi, gdyż Chrystusa nie można rozważać w planie Bożym bez Maryi. Dla Niej więc, jako ozdoba Jej chwały, wspaniałość słońca, urok gwiazd i światów międzyplanetarnych zostały stworzone. Dla Niej powstała ziemia, jako podnóżek jej stóp. Dla Niej – góry i doliny, oceany i rzeki, lazur nieba, który będzie obrazem Jej królewskiego płaszcza. Dla Niej powstało wszystko, gdyż Ona jest pierworodną pośród wszystkich stworzeń w Chrystusie. Właśnie z powodu tego włączenia Maryi do planu Wcielenia, liturgia nie boi się zastosować do Maryi tekstu Pisma Świętego, który pierwotnie odnosił się do Bożej Mądrości. Kardynał Suenens mówi tu o znanym fragmencie:

Pan mnie stworzył, swe arcydzieło,

jako początek swej mocy, od dawna,

od wieków jestem stworzona,

od początku, nim ziemia powstała. (…)

Gdy niebo umacniał, z Nim byłam,

gdy kreślił sklepienie nad bezmiarem wód,

gdy w górze utwierdzał obłoki,

gdy źródła wielkiej otchłani umacniał,

by wody z brzegów nie wyszły,

gdy kreślił fundamenty pod ziemię.

Ja byłam przy Nim.


(Prz 8, 22–23; 26–30a)

Tyle podstawy.

W świetle tych wniosków już nie będziemy się dziwić, gdy w niewieście z Protoewangelii (patrz Rdz 3, 15–17) zauważymy Maryję: przecież to Jej potomstwo miało zmiażdżyć głowę węża, gdy w drabinie, którą we śnie widział Jakub – Izrael widzimy Niepokalaną (por. Rdz 28, 12). Maryję można dostrzec w krzaku Mojżesza, który płonie, ale się nie spala (por. Wj 3) i w każdej wieży obronnej, której żaden nieprzyjaciel nie jest w stanie zdobyć.

Warto dodać, że do Maryi odnosi się wiele postaci Starego Testamentu – podpowiedzią są tu choćby nasze Godzinki. Judyta zwyciężająca wodza wojsk nieprzyjacielskich oblegających Betulię, Estera przekonująca dyplomatycznie króla, że spisek przeciw jej narodowi sprzeciwia się dobru całego królestwa czy Rut, która okazuje swą życzliwość, rezygnując ze swych przywilejów – to też widziane oczyma teologów zapowiedzi cech Niepokalanej. Cierpienie Matki patrzącej na śmierć syna jest zapowiedziane przez opowieść o matce Machabeuszów w 2 Mch 7, 20–29.

„Lądowisko” Ducha Świętego

Nim przejdziemy do tekstów Nowego Testamentu, chciałbym zatrzymać się nad wolą samej Matki Jezusa. Mówimy często, że została wybrana przez Stwórcę na Matkę Jego Syna, ale nie możemy zapomnieć o jej przyzwoleniu, bez którego nic by się nie stało. Sam Bóg narzucił ograniczenie działania Swej Łaski: jest to wolność ofiarowana człowiekowi. Tak postanowił Wszechmocny: ważna dla Niego jest decyzja każdego z nas. On może nas swą Łaską pobudzać, mobilizować, wzywać, ale zawsze – jak to przypomnimy sobie przy Zwiastowaniu – pyta o zgodę człowieka.

Aby można było „usłyszeć” pytanie Archanioła Gabriela, trzeba było wewnętrznej pracy. Może spróbuję opowiedzieć to obrazowo: Maryja musiała wcześniej chcieć słuchać i wysłuchać Pana Boga. Musiała swą decyzją i ostatecznie pracą nad sobą wytworzyć atmosferę przyzwolenia Bogu na działanie. Trzeba uwierzyć, że Stwórca do nas mówi i „nastawić nasz wewnętrzny odbiornik na fale, na których On do nas nadaje”.

Prośba Pana Boga jest skierowana da każdego z nas i jest zawsze aktualna: możemy nasłuchiwać, możemy tworzyć w sobie odpowiednią atmosferę, żyzną glebę, na której ziarno Bożego Słowa przyniesie plon stokrotny. Specjalnie nie użyłem słowa „powinniśmy”, by jeszcze raz podkreślić szacunek Pana Boga do naszej wolnej decyzji. Można natomiast na pewno użyć słowa „warto”, bo nie może być dla nas lepszych rozwiązań życiowych sytuacji niż te, które są w zamyśle Pana Boga. Nikt nie planuje dla nas lepszej przyszłości niż On…

Źródło Bożego zdziwienia

Tradycja stawia Maryję obok Abrahama – oczywiście Ona przewyższa chwałą wszystkich ludzi ziemi, ale spośród ludzi tylko Abraham jest stawiany obok Niepokalanej jako wzór wiary. W słynnej scenie z Księgi Rodzaju (Rdz 22) znajdujemy słowa, które mają mniej więcej taki sens: Pan Bóg zachwycony wiarą Abrahama postanowił ukazać ją ludziom wszystkich czasów. To mniej więcej znaczy ta „próba” w życiu Patriarchy – to tak, jak jubiler oznacza swym znakiem drogocenny klejnot, poświadczając szlachetność kruszcu, tak Pan Bóg aranżuje sytuację, w której wyraźnie ukazuje się ufność Abrahama. Oczywiste jest dla człowieka napełnionego intuicją wiary, że Pan Bóg wiedział, jak zachowa się Abraham, jest równie oczywiste, że Stwórca nie chciał śmierci Izaaka, ale dzięki wydarzeniom na górze Moria stała się jawna bezgraniczna ufność Patriarchy.

Tak możemy odczytywać powitanie Archanioła Gabriela:


„Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą” (Łk 1, 28b).

Wniebowzięta nim poczęta…

Dla Boga nie ma czasu. Dlatego Liturgia w modlitwie na dzień Niepokalanego Poczęcia wypowiada prawdę:

Boże, Ty przez Niepokalane Poczęcie Najświętszej Dziewicy przygotowałeś swojemu Synowi godne mieszkanie i na mocy zasług przewidzianej śmierci Chrystusa zachowałeś Ją od wszelkiej zmazy, daj nam za Jej przyczyną dojść do Ciebie bez grzechu.

O samym poczęciu Maryi w łonie jej matki Pismo Święte nie pisze, tę prawdę ogłoszono jako dogmat wiary w 1854 (Pius IX we wspomnianej powyżej bulli Ineffabilis Deus).

Zwiastowanie

W Ewangelii według św. Łukasza na samym początku czytamy najdłuższy tekst biblijny związany z postacią Maryi: jest to dialog złożony z trzech wypowiedzi Archanioła i trzech odpowiedzi Maryi (jeśli za odpowiedź uznamy również zmieszanie Maryi po pozdrowieniu Gabriela).

Posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą”.

Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca”. Na to Maryja rzekła do anioła: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?”. Anioł Jej odpowiedział: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”. Na to rzekła Maryja: „Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!” (Łk 1, 26b-38a).

Nie ma żadnej wątpliwości, że możemy się zachwycić dyspozycyjnością Maryi, jej zaufaniem okazanym Bogu. Przecież Ona mówi zdanie zawierające treść: „Zrób ze mną co tylko chcesz!”.

Pozostałe teksty
Nie będziemy cytować pozostałych tekstów, w których występuje Osoba Maryi, możemy je jedynie wymienić. Są to:

– Nawiedzenie świętej Elżbiety (Łk 1, 39-45);

– hymn Magnificat (Łk 1, 46-55);

– narodzenie Pana Jezusa w mieście króla Dawida, w Betlejem (Łk 2,1-20);

– wizyta mędrców ze Wschodu Mt (2, 1-12) – nieprzypadkowo ewangelista wymienia Maryję obok Jej Syna;

– ofiarowanie Jezusa w świątyni i proroctwo Symeona (Łk 2, 22-35), stąd zrodziło się nabożeństwo do siedmiu boleści Maryi;

– ucieczka Świętej Rodziny do Egiptu i powrót do Nazaretu (Mt 2, 13-23);

– zgubienie i odnalezienie (Łk 2, 41-52), w tej scenie ewangelista podkreśla, że Maryja nie wszystko od początku rozumiała, zachowywała te sprawy w swoim sercu, by je potem poukładać i postrzegać świat coraz bardziej „po Bożemu”;

– prośba skierowania do Jezusa, aby pomógł gospodarzom wesela w Kanie Galilejskiej (J 2,1-12);

– wywyższenie Matki jako tej, która najdoskonalej spośród ludzi wypełnia Wolę Pana Boga (Oto Twoja Matka i Twoi bracia stoją na dworze) (Mt 12, 46-50);

– pod krzyżem (J 19, 25-27) – w tej scenie nazywanej „Testamentem Jezusa” widzimy cierpienie zjednoczone z cierpieniem Zbawiciela, warto tu zauważyć, że cierpienie Maryi nie dopełnia cierpienia Jej Syna, jest to pierwsze w historii cierpienie człowieka zjednoczone z cierpieniem Zbawiciela.

– wspólna z apostołami modlitwa Maryi po Zmartwychwstaniu Jezusa (Dz 1, 14);

– obraz Maryi zwycięskiej (Ap 12, 1-8) – autor nie wymienia tu Maryi z imienia, ale od początku tak interpretowano ten tekst i to w bezpośrednim nawiązaniu do obietnicy danej ludziom po grzechu pierworodnym (Rdz 3).

ks. Zbigniew Kapłański
Nasza Droga

wtorek, 3 maja 2016

Spotkanie Grupy Modlitewnej Dobra Nowina 03.05.2016

Zapraszam wszystkich członków i sympatyków oraz tych którzy chcą się zaangażować w życie grupy modlitewnej na wspólną agapę oraz spotkanie organizacyjne w najbliższy wtorek 3 maja br.

Plan spotkania:

17.00 Wspólna agapa w stołówce misyjnej
18.00 Spotkanie organizacyjne 
20.00 Adoracja Najświętszego Sakramentu w intencji Ojczyzny

Serdecznie zapraszamy!

Polska - Królestwo Maryi


Polska od samego początku była związana bezpośrednio z Kościołem. Bez wiary katolickiej, tej Polski nie byłoby - ani być może żadnej innej...

Słowo ks. prałata Romana Kneblewskiego, proboszcza parafii NSPJ w Bydgoszczy, na XVI niedzielę zwykłą - 21 lipca A.D. 2013.

Ilustracje:
- Obraz Matki Bożej Częstochowskiej
- Herb Rzeczypospolitej Polski z krzyżem i szablą
- Zdjęcie z manifestacji "Obudź się Polsko"
- Jan Matejko, "Bitwa pod Warną"
- Mapa (domniemanych) plemion słowiańskich na terenach współczesniej Polski
- Jan Matejko, "Zaprowadzenie chrześcijaństwa R.P. 965"
- Mapa Polski w okresie panowania Mieszka I (A.D. 960-992)
- Mapa Polski w okresie panowania Bolesława I Chrobrego (A.D. 992-1025)
- Wojciech Gerson, "Kazimierz Odnowiciel wracający do Polski"
- Mapa Polski w okresie drugiego panowania Kazimierza I Karola Odnowiciela (A.D. 1039-1058)
- Mapa Polski i Litwy w okresie panowania Władysława II Jagiełły (A.D. 1384-1434)

Dlaczego Matka Boża została ogłoszona Królową Polski?

To nie Polacy wpadli na pomysł, aby obwołać Najświętszą Maryję Pannę Królową Polski. To sama Maryja osobiście poprosiła, żeby Ją tak nazywać. Stało się to w Neapolu we Włoszech, w 1608 roku.

Takie przesłanie otrzymał w czasie objawienia Włoch Giulio Mancinelli, jezuita, który żył na przełomie XVI i XVII wieku. Odznaczał się on niezwykłą świętością życia, wielką czcią do Najświętszego Sakramentu i Matki Bożej, troską o dusze w czyśćcu cierpiące oraz nabożeństwem do świętych naszych rodaków - Stanisława Kostki i biskupa Stanisława. W swoich modlitwach prosił Niepokalaną, by mu objawiła, jaki jeszcze tytuł chciałaby mieć w Litanii loretańskiej.

Prawdopodobnie miało to miejsce w klasztorze jezuitów Gesu Nuovo. W wigilię Wniebowzięcia 14 sierpnia 1608 roku, zatopiony w modlitwie Giulio zobaczył Matkę Bożą. Widział też klęczącego u stóp Maryi współbrata z nowicjatu św. Stanisława Kostkę, a przypadała wtedy jego czterdziesta rocznica śmierci. Na ten widok o. Mancinelli zawołał: "Królowo Wniebowzięta, módl się za nami", na co Matka Boża odpowiedziała: "Dlaczego nie nazywasz mnie Królową Polski? Ja to królestwo bardzo umiłowałam i wielkie rzeczy dla niego zamierzam, ponieważ osobliwą miłością do Mnie płoną jego synowie". Po tych słowach o. Giulio zakrzyknął: "Królowo Polski Wniebowzięta, módl się za Polskę!". Wówczas Maryja miłosiernie spojrzała na klęczącego przed Nią Stanisława Kostkę, potem na o. Mancinellego i powiedziała: "Jemu tę łaskę dzisiejszą zawdzięczasz, mój Giulio". Radość niezwykła napełniła serce zakonnika po tym widzeniu. Od tej chwili modlił się: "Królowo Polski, módl się za nami" i wielokrotnie powtarzał: "Matka Boża wielkie rzeczy dla Polaków zamierza".

O. Mancinelli o swoim widzeniu powiedział przełożonym zakonu oraz polskim jezuitom. Pytał też współbraci, gdzie jest to królestwo, którego Matka Boża zechciała być Królową. Władze kościelne powołały komisję do zbadania objawienia. Po roku wydała ona orzeczenie - objawienie jest prawdziwe. Wówczas o. Giulio - mimo swoich 72 lat - rozpoczął pieszą pielgrzymkę do kraju, o którym mówiła Maryja. 8 maja 1610 r. przybył do Krakowa, witany przez króla Zygmunta III Wazę, biskupów i przedstawicieli wszystkich stanów. W ich asyście przekroczył próg Katedry Wawelskiej, by tam odprawić Mszę świętą. Wtedy objawienie powtórzyło się.

Sprawując Najświętszą Ofiarę przy grobie św. Stanisława Biskupa, zakonnik miał kolejne objawienie. Maryja stanęła przed nim w wielkim majestacie i po raz kolejny powiedziała: "Ja jestem Królową Polski. Jestem Matką tego narodu, który jest Mi bardzo drogi, wstawiaj się więc do Mnie za nim, o pomyślność tej ziemi błagaj nieustannie, a Ja ci będę zawsze, tak jak teraz, miłosierną".

Poprosiła również, aby w Krakowie, na znak, że jest Królową, ustanowić widzialny symbol Jej królowania. W 1628 r. mieszkańcy Krakowa spełnili tę prośbę, zdobiąc wieżę Bazyliki Mariackiej królewską koroną. W 1666 r. - w dziesiątą rocznicę ślubów Jana Kazimierza - założono nową, większą. Z Krakowa o. Giulio Mancinelli udał się jeszcze do Lwowa, by potem powrócić do Neapolu, gdzie zmarł 14 sierpnia 1618 r. Rok wcześniej ponownie objawiła mu się Matka Boża, zapowiadając, że zabierze go do siebie.

 
 
Słowa Mancinellego wywołały w Polsce potężny odzew. W kościele w wielkopolskim Rokitnie zawisł obraz Matki Bożej z polskim orłem na piersi. Malarze masowo ten obraz kopiowali. Do dziś kilkanaście takich obrazów wisi w maryjnych sanktuariach w całej Polsce. Najsłynniejsza kopia takiego właśnie obrazu wisi w Licheniu. Królową Polski zaczęli nazywać Maryję paulini z Jasnej Góry. Już w 1642 roku paulin Dionizy Łobżyński mówił, że Maryja jest „Królową Polski, Patronką bitnego narodu, Patronką naszą, Królową Jasnogórską, Królową niebieską, Panią naszą dziedziczną”.

W 1656 roku król Jan Kazimierz w lwowskiej katedrze uroczyście uznał Matkę Bożą za Królową Polski. Stało się to w czasie potopu, już po zwycięskiej obronie Jasnej Góry przed Szwedami. Jednak to nie Jan Kazimierz wymyślił, że Polskę należy oddać Maryi. Ten pomysł dojrzewał już wcześniej przez prawie pół wieku. A przekazał go Polakom włoski ksiądz, prawie zupełnie dzisiaj zapomniany w Polsce.

 
Śluby króla Jana Kazimierza w katedrze lwowskiej i nadanie Maryi tytułu Królowej Polski

 
Matka Boska Łaskawa - obraz w katedrze lwowskiej, przed którym Jan Kazimierz oddał Rzeczpospolitą pod opiekę Maryi.
 

To Polska jest ostoją cywilizacji europejskiej


7 maja w Warszawie odbędzie się manifestacja „Odwagi Polsko”. O istocie zorganizowania takiego wydarzenia w „Aktualnościach dnia” Radia Maryja w rozmowie z o. Piotrem Dettlaffem CSsR mówił pos. Robert Winnicki. Przedstawiciel Ruchu Narodowego w Sejmie podkreślał, że uczestnicy manifestacji będą chcieli zaznaczyć, że to Polska powinna stanąć na czele Europy Środkowej i powiedzieć stanowcze „nie” Unii Europejskiej w jej dążeniu do narzuceniu nam obcych wartości.
Prezes Ruchu Narodowego podkreślał, że to nasz kraj jest prawdziwą ostoją cywilizacji europejskiej, to u nas są zdrowe fundamenty, to my bronimy tego, co jest rzeczywiście europejskie.

Organizatorami manifestacji 7 maja w Warszawie są m.in: Krucjata Różańcowa za Ojczyznę, Ruch Narodowy, Ruch Kontroli Wyborów, Stowarzyszenie Ruch Kontroli Władzy. Odbędzie się ona w tym samym dniu, kiedy w stolicy planuje protestować opozycją liberalna na czele z tzw. Komitetem Obrony Demokracji. Manifestacja „Odwagi Polsko” rozpocznie się od Mszy św., która będzie sprawowana o godz. 11.00 w katedrze św. Floriana po praskiej stronie Wisły. Następnie pochód przejdzie przez Most Śląsko-Dąbrowski na Plac Zamkowy i Traktem Królewskim pomaszeruje dalej.

Poseł Robert Winnicki, zaznaczał, że możemy mówić o dwóch kontekstach tej manifestacji. Pierwszym z nich jest czas, w którym się odbędzie, czyli początek maja, okres wielu rocznic związanych z polską tożsamością.

– Myślę, że kontekst, w którym się odbywa ta manifestacja jest niezwykle istotny. To znaczy początek maja to nie tylko piękne święto Konstytucji 3 Maja, nie tylko relikt komunistyczny w Polsce, czyli 1 Maja, ale i „tradycyjne” parady Schumana. Manifestacje pro-unijne, które nie mają nic wspólnego z tym, co legło u podstaw Zjednoczonej Europy. Przynajmniej niektórych pomysłów, które były na początku tego zjednoczenia, czyli takiej luźnej konfederacji – współpracy kilku państw opartych o wartości chrześcijańskie. Dzisiaj tak naprawdę te wszystkie manifestacje, które odbywają się na początku miesiąca pod hasłami pro-unijnymi opowiadają się za federalizmem europejskim. Za centralnym rządem w Brukseli, który sprawuje władzę na całym terytorium Unii Europejskiej – mówił poseł Winnicki.

Drugim kontekstem – jak podkreślał prezes Ruchu Narodowego – jest okazanie swojego sprzeciwu wobec sposobu, w jaki opozycja sejmowa i nie tylko sejmowa – opozycja demoliberalna – szkodzi Polsce na arenie międzynarodowej.

– W jaki sposób wyciąga się sprawy Polskie i używa tej „bratniej” pomocy brukselskiej przeciwko Polsce. My akurat, jako Ruch Narodowy też jesteśmy w Sejmie w opozycji wobec rządu Prawa i Sprawiedliwości, ale jest to opozycja narodowo-katolicka. To opozycja, która przede wszystkim mówi, że możemy się różnić, co do niektórych poglądów, możemy krytycznie patrzeć na jakieś poczynania rządu, ale stoimy na gruncie suwerennego państwa polskiego. Tymczasem to, co wyprawia Platforma Obywatelska, w jakimś stopniu też Nowoczesna, to jest po prostu zdrada – akcentował poseł.

Działania opozycji demoliberalnej jak podkreślał poseł Winnicki, w tym okresie, kiedy świętujemy rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja są szczególnie widoczne i kojarzą się z działaniami ówczesnej Targowicy.

W kontekście już drugiej wizyty Komisji Weneckiej w naszym kraju, w ostatnim czasie prezes Ruchu Narodowego wskazywał, że te różne gremia międzynarodowe (w tym Komisja Wenecka, czy inne unijne instytucję) nie są to jakieś gremia, które kierują się pewnymi zasadami sprawiedliwości.

– Problem polega na tym, że tu nie chodzi wyłącznie o kwestie suwerenności Polski. Chodzi też o to, jaki kształt ideologiczny ma dzisiaj ta „nowa” Europa.[…] Jest ona tylko efektem tego, co stało się w Europie przez ostatnie pół wieku, czyli całej tej lewicowo-liberalnej, neomarksistowskiej rewolucji. Dzisiaj Unia Europejska jest narzędziem lewicy, liberałów, neomarksistów w dziele kulturowego „kulturkampfu” przeciwko wszystkiemu, co jest związane z zasadniczą i mocną tożsamością. Czy to tożsamością narodową, czy religijną, a nawet dochodzi do tego, że atakowana jest tożsamość płciowa – wyliczał poseł Winnicki.
Jeden z liderów Ruchu Narodowego stwierdził, że podobne aberrację stara się narzucić nie tylko Polsce, ale także innym państwom Europy Środkowej. Z tego też względu marsz 7 maja ma hasło: „Odwagi Polsko”. Ma ono podkreślić, że to Polska – suwerenna, katolicka, narodowa – jest ostoją cywilizacji europejskiej. Poseł Robert Winnicki zaznaczył, że to my, jako naród bronimy tego, co jest rzeczywiście europejskie.

– Trzeba wyjść, że tak powiem „ofensywnie” i powiedzieć dosyć tego dyktatu ideologicznego. Myślę, że klimat w Europie temu sprzyja. Z jednej strony mamy taką swoiście rodząca się koalicję państw Europy Środkowej, a z drugiej ogromny kryzys związany z patologiami lewicowo-liberalnymi, multikulturalizmem, niekontrolowanym napływem imigrantów na Stary Kontynent, rozkładem rodziny, narodów, społeczeństw. To jest ten moment, w którym musimy wysoko podnieść nasze sztandary i powiedzieć „Odwagi Polsko” – mówił prezes Ruchu Narodowego.

Na zakończenie rozmowy parlamentarzysta zaapelował, aby manifestacja 7 maja była godną odpowiedzią na współczesną Targowicę, która za cel ma jedynie osłabienie Polski

Całość wypowiedzi posła Roberta Winnickiego w „Aktualnościach dnia” można odsłuchać [tutaj].

Źródło:  RadioMaryja.pl

poniedziałek, 2 maja 2016

O roli Maryi Królowej Polski w dziejach naszego Narodu


Medjugorje - Orędzie dla Mirjany 2 maj 2016

Drogie dzieci,

moje matczyne serce pragnie waszego prawdziwego nawrócenia, mocnej wiary, abyście mogli szerzyć miłość i pokój pośród wszystkich otaczających was ludzi. Jednakże, moje dzieci, nie zapominajcie, że każdy z was jest niepowtarzalnym światem przed Ojcem Niebieskim. Pozwólcie więc na nieustanne działanie Ducha Świętego w was samych… Bądźcie moimi duchowo czystymi dziećmi. Wszystko co duchowe, jest żywe i bardzo piękne. Nie zapominajcie, że w Eucharystii, która jest sercem wiary, mój Syn zawsze jest z wami. Przychodzi i łamie chleb z wami, albowiem, moje dzieci, On dla was umarł, zmartwychwstał i wciąż na nowo przychodzi. Te moje słowa są wam znane, bo one są prawdą, a prawda się nie zmienia! Tylko że wiele moich dzieci o niej zapomniało! Moje dzieci, moje słowa nie są ani stare, ani nowe, one są wieczne! Dlatego wzywam was, moje dzieci, byście uważnie śledzili znaki czasu, składali rozbite krzyże i byli apostołami objawienia. Dziękuję wam.


 

 „Synod zalecił «pomaganie wiernym we właściwym rozróżnianiu słowa Bożego i objawień prywatnych», których rolą „nie jest (…) „uzupełnianie” ostatecznego Objawienia Chrystusa, lecz pomaganie w pełniejszym przeżywaniu go w jakiejś epoce historycznej”. Wartość objawień prywatnych różni się zasadniczo od jedynego Objawienia publicznego: to ostatnie wymaga naszej wiary; w nim bowiem ludzkimi słowami i za pośrednictwem żywej wspólnoty Kościoła przemawia do nas sam Bóg. Kryterium prawdziwości objawienia prywatnego jest jego ukierunkowanie ku samemu Chrystusowi. Jeśli oddala nas ono od Niego, z pewnością nie pochodzi od Ducha Świętego, który jest naszym przewodnikiem po Ewangelii, a nie poza nią. Objawienie prywatne wspomaga wiarę i jest wiarygodne właśnie przez to, że odsyła do jedynego Objawienia publicznego. Stąd kościelna aprobata objawienia prywatnego zasadniczo mówi, że dane przesłanie nie zawiera treści sprzecznych z wiarą i dobrymi obyczajami; wolno je ogłosić, a wierni mogą przyjąć je w roztropny sposób. Objawienie prywatne może wnieść nowe aspekty, przyczynić się do powstania nowych form pobożności lub do pogłębienia już istniejących. Może mieć ono pewien charakter prorocki (por. 1 Tes 5, 19-21) i skutecznie pomagać w lepszym rozumieniu i przeżywaniu Ewangelii w obecnej epoce; dlatego nie należy go lekceważyć. Jest to pomoc, którą otrzymujemy, ale nie mamy obowiązku z niej korzystać. W każdym razie musi ono być pokarmem dla wiary, nadziei i miłości, które są dla każdego niezmienną drogą zbawienia”.

Benedykt XVI, papież

Nie jest naszą intencją autorytatywne orzekanie o prawdziwości i autentyczności objawień w Medjugorie. To bowiem należy do kompetencji władz kościelnych. Tę samą ostrożność, ale bez nieuzasadnionego uprzedzenia, pragniemy zachować również w odniesieniu do orędzi. Decyzja władz kościelnych jaka w przyszłości nastąpi będzie decyzją obowiązującą nas wszystkich której się podporządkujemy.



niedziela, 1 maja 2016

Akt zawierzenia Matce Bożej z okazji 1050. rocznicy chrztu Polski Jasna Góra, 3 maja 2016 roku



W 1050. Rocznicę Chrztu Polski oraz 50. Rocznicę Milenijnego Aktu Oddania w niewolę miłości Matce Najświętszej za wolność Kościoła, podczas Mszy św. pontyfikalnej na Jasnej Górze w dniu 3 maja 2016 r., zostanie dokonany Akt Zawierzenia Matce Bożej Episkopatu w jedności z Kościołem w Polsce i z Polonią.

Akt zawierzenia Matce Bożej
z okazji 1050. rocznicy chrztu Polski
Jasna Góra, 3 maja 2016 roku

Wielka Boga-Człowieka Matko, Niepokalana Dziewico Maryjo,
Matko Kościoła i Królowo Polski, Matko naszego zawierzenia!

1. Na drodze naszych dziejów mijają kolejne lata zmagań synów i córek polskiej ziemi o wierność Chrystusowi i Jego Ewangelii, o wierność Kościołowi i jego pasterzom, o wierność naszemu chrześcijańskiemu dziedzictwu.
Pośród tych trosk, wysiłków i zmagań nadeszła – jako umocnienie dla nas – tysiąc pięćdziesiąta rocznica Chrztu Polski. Pragniemy wyrazić zcałym Kościołem katolickim w Polsce wdzięczność i uwielbić Boga w Trójcy Świętej Jedynego za włączenie w minionych wiekach wszystkich pokoleń naszych rodaków w nurt życia wiecznego.
W tym ważnym momencie historii zbawienia uświadamiamy sobie nowe wyzwania, jakie niesie ze sobą współczesność. W świecie, w którym nasi Bracia i Siostry w wierze przyczyniają się do budowania lepszego świata, ale również cierpią i oddają życie za Chrystusa, odczuwamy naglącą potrzebę ponownego zawierzenia się Bożemu Synowi przez Twoje wstawiennictwo, o Niepokalana Dziewico, Królowo Polski. Tym samym mamy świadomość, że program duchowej odnowy Polaków, wyrażony w Jasnogórskich Ślubach Narodu i milenijnym Akcie oddania w niewolę miłości, pozostaje nadal aktualny.

2. W obliczu Boga w Trójcy Świętej Jedynego, w głębokim zjednoczeniu z Głową Kościoła Rzymskokatolickiego, Ojcem Świętym Franciszkiem, my, biskupi polscy, zebrani u stóp Twojego Jasnogórskiego Tronu, otoczeni przedstawicielami wierzącego Narodu – duchowieństwa, osób życia konsekrowanego i wiernych świeckich, w łączności z całą Polonią – oddajemy dzisiaj w Twoją wieczystą, macierzyńską niewolę miłości wszystkie dzieci Boże ochrzczonego Narodu i wszystko, co Polskę stanowi, za wolność Kościoła w naszej Ojczyźnie i w świecie, ku rozszerzeniu się Królestwa Chrystusowego na ziemi.
Oddając się dzisiaj Tobie, Bogurodzico i nasza Matko, jesteśmy pewni, że w ten sposób jak najlepiej zabezpieczymy całą naszą chrześcijańską, osobistą i narodową przyszłość. Jesteśmy przekonani – podobnie jak nasi ojcowie – że Ty, o Bogurodzico Maryjo, jesteś dla każdego z nas przedziwną pomocą i obroną na drogach chrzcielnej wierności Chrystusowi, naszemu Zbawicielowi.

3. Oddani Tobie w niewolę pragniemy czynić w naszym życiu osobistym, rodzinnym i społecznym nie wolę własną, ale wolę Twoją i Twojego Syna, która jest samą miłością.
Postanawiamy, jak najwierniej naśladować przykład Twojego życia: Twoją wiarę, nadzieję i miłość, wyrażające się w służbie Bogu i ludziom, w trosce o zbawienie każdego człowieka.
Wpatrzeni w przykład życia i wsłuchani w nauczanie wielkich Pasterzy – świętego papieża Jana Pawła II i Sługi Bożego kardynała Stefana Wyszyńskiego – ponawiamy dziś przymierze z Tobą. Pragniemy, aby duch papieskiego „Totus Tuus” i prymasowskiego „Wszystko postawiłem na Maryję” stale w nas wzrastał.

4. Matko Boga i człowieka, oddając się Tobie, przyrzekamy coraz bardziej rozwijać w każdym z nas osobiście i w całym Ludzie Bożym przymierze chrzcielne z Bogiem. Chcemy otwierać się na światło wiary, która rodzi się ze słuchania Bożego słowa i owocuje świadectwem życia.
Przyrzekamy, jak uczył święty Jan Paweł II, kształtować dojrzałe wspólnoty kościelne, nasze rodziny, stowarzyszenia i parafie, „w których wiara ujawnia się i urzeczywistnia jako przylgnięcie do Osoby Chrystusa i do Jego Ewangelii, jako spotkanie i sakramentalna komunia z Chrystusem, jako życie w duchu miłości i służby”.
Pragniemy głosić Ewangelię przez przykład życia zakorzenionego w Chrystusie i przeżywanego w codzienności, przez zaangażowanie w pracę, kulturę, sztukę i naukę, przez wypełnianie obowiązków rodzinnych, społecznych, ekonomicznych i politycznych.
Podobnie jak ukrzyżowany Jezus, który zniósł podziały, wprowadzając pokój i pojednanie „przez krzyż, w sobie zadawszy śmierć wrogości” (Ef 2, 16), tak i my – poprzez przebaczenie naszym winowajcom – chcemy stać się budowniczymi pokoju w Ojczyźnie i świecie.
Królowo świata, chcemy pamiętać o tym, że Bóg, jako Ojciec i Stwórca, powierzył nam troskę nie tylko o siebie nawzajem, ale i o cały stworzony świat. Dlatego wypełniając najpierw obowiązek miłości wobec bliźniego, chcemy także troszczyć się o środowisko, w którym żyjemy, które Bóg nam powierzył dla naszego dobra.

5. Matko Miłosierdzia, abyśmy mogli wprowadzić w życie te postanowienia, pragniemy oprzeć naszą wiarę na Twojej wierze, aby w codzienności rozpoznawać wyraźnie głos Boga i Jego zbawcze wezwanie, aby nasze serca były ciągle otwarte na dary Bożego miłosierdzia.
Przyjmij, nasza Matko i Królowo Polski, ten akt zawierzenia i oddania, którym pragniemy zabezpieczyć Kościół święty w nowym tysiącleciu, a nienaruszony skarb wiary przekazać nadchodzącym pokoleniom. Niech będzie on odpowiedzią na Twoją matczyną miłość do naszego Narodu. Niech w Twoim Niepokalanym Sercu na nowo odsłoni się dla wszystkich światło zbawczej nadziei.

Amen.

za:archidiecezjalubelska.pl/…/akt-zawierzenia…

Moja modlitwa


Dlaczego ciasno, dlaczego duszno...?

Witold Gadowski blog "Dziennik chuligana


Skąd bierze się ta dzisiejsza wojna? Skąd ta zajadłość i brak umiarkowania w emocjach, gdy przychodzi nam spierać się o sprawy Rzeczpospolitej? Skąd ta pospolitość w sporach, brak wychowania i prymitywizm argumentów?

Rozmaite papugi klepią na lewo i prawo o przyczynach tej walki, tego - nie baczącego na argumenty i reguły dyskusji - konfliktu, w którym tylko jedna strona może mieć rację, tylko jedna strona może zwyciężyć. A to zwycięstwo jest rozumiane jako z totalne pognębienie przeciwnika, rywala, wtarcie go w zelówki butów.
Bieda bierze się z języka, a raczej z rozmaitego rozumienia tego, co on z reguły dotychczas wyrażał.
Weźmy bowiem samo słowo "Rzeczpospolita" - dla tych po mojej stronie, to spiżowa, czasem bezrozumna idea, świętość czczona sama w sobie - bez głębszej refleksji nad jej sensem i funkcjonalnym znaczeniem.
Tak, tak - potrafię znaleźć słabości własnego środowiska, często zresztą jestem za to przez nie wyklinany.
Mojemu środowisku czasem wystarczą ikony, a każdy kto spyta o ich rzeczywiste znaczenie natychmiast staje się wrogiem.

W moim środowisku istnieją sekty, którym w ogóle nie wolno zadawać pytań. Dla nich istnieją tylko aksjomaty. Bezrefleksyjność najczęściej pcha ich do poszukiwania wrogów w rodzinie, w najbliższym kręgu.
Sam, dawno temu, zapisałem się do sekty piłsudczyków, więc wiem o czym pisze.... bo niech mi kto na Marszałka posobaczy...!

Oni posiadają te same przypadłości co my, jest jednak pomiędzy nami zasadnicza różnica i polega ona właśnie na pojmowaniu słowa: "Rzeczpospolita".

Dla nas to nieomal określenie najwyższych wzruszeń, mamy takie międzywojenne przywiązanie do idei wspólnej republiki, jak do świeżo odzyskanej wolności, nowo nabytej dorosłości.
Dla nich to tylko jedna z rzeczy pospolitych, utylitarnie można ją wykorzystać, ale jak się uszczerbi, to tez nie ma wielkiego halo.

Ich Rzecz Pospolita, to tylko narzędzie. Nie mają przywiązania do idei niepodległej, polskiej republiki, bo w ogóle uważają niepodległe narody za szkodliwą zawadę na drodze ku bliżej nieokreślonemu hiperprogresowi.
Są bardziej sekciarscy niż my, bo u nich utylitarne idee działania przekazywane są z pokolenia na pokolenie, a pierwsze pokolenie nawiezione było na polskie ziemie jako nawóz obcy - toksyczne, sowieckie guano, które wypala wszystko wokół.

Dziś ich myślenie przebiega według erystycznych schematów: nowoczesność i zacofanie, oświecenie i ciemnogród, społeczeństwo otwarte i faszyści.
Ciasno tam u nich i pełno starych wyziewów Adorno, Gramsciego, Poppera i Fukuyamy. trudno ich nazwać nawet niemarksistami, bowiem marksizm wymaga jednak pewnej logicznej dyscypliny stosowania dialektyki do opisu rzeczywistości.

Ich podstawowa słabością jest brak myślenia opartego na dedukcji, nawet indukcja jest u nich tak uproszczona, ze prowadzi jedynie do karykaturalnego powtarzania modnych na Zachodzie sloganów.
Poza Janem Sową nie zauważam w ich obozie bardziej znaczącego - czytaj samodzielnego - myśliciela, no może jeszcze stary Łagowski i ...tyle.

Michnik, Michalski, Sierakowski, Środa, Szczuka et consortes, to tylko polskomówiące megafony zachodnich złudzeń.

Bieda w dzisiejszej dyskusji wynika więc nie tylko z krańcowo różnego stosunku do idei Rzeczpospolitej, ale po prostu z braku samodzielnego myślenia...i to po obu stronach niestety. Z jednej strony Jarosław Kaczyński, z drugiej Adam Michnik.

Różnica pomiędzy nimi jest taka - moim zaangażowanym i subiektywnym zdaniem - że Kaczyński to jednak człowiek samodzielnie myślący, czego o Michniku powiedzieć się już dzisiaj nie da.
W stosunku do czasów II Rzeczpospolitej bieda polega na tym, że wtedy mieliśmy Piłsudskiego, Dmowskiego, Paderewskiego, Korfantego i Daszyńskiego, a teraz zostali nam dwaj wyżej wymienieni i... same Felicjany Sławoj Składkowskie ciągnące pokornie w dwu zwaśnionych ze sobą ordynkach.

Ciasno i duszno... bo jeśli dzisiejszym Wieniawą obozu Michnikowszczyzny jest Jakub Wojewódzki, a po naszej stronie taką pozycję zajął były poseł Adam Hoffman do spółki z "agentem Tomkiem", to sami widzicie gdzie zabrnęliśmy.

Witold Gadowski

Czytaj oryginalny artykuł na: www.stefczyk.info/…/dlaczego-ciasno…