niedziela, 31 marca 2013

Alleluja !





Obfitych Łask i Błogosławieństwa

od Chrystusa Zmartwychwstałego

oraz pełnych pokoju

Świąt Wielkanocnych

z radosnym "Alleluja"

życzy

Admin

Diabelski marketing


Eben Alexander w książce „Dowód” twierdzi, iż dane mu było poznać tajemnicę zaświatów i życia wiecznego, kiedy – chory na zapalenie opon mózgowych – leżał w głębokiej śpiączce. Dodaje, iż owego „nieba” można zakosztować stosując metody stymulacji mózgu połączone z praktykami z nurtu New Age, w rzeczywistości prowadzącymi do zniewoleń demonicznych.
Książka Ebena Alexandra to najlepszy dowód na to, że szatan, aby zwieść człowieka, nie będzie przebierał w środkach. Jeżeli ktokolwiek, kto przeczytał tę pozycję, zastosuje w niej zawarte zalecenia, wcześniej czy później będzie szukał pomocy u egzorcysty.Ta pseudoreligijna i pseudoewangelizacyjna publikacja, jakkolwiek napisana niezwykle żywym, barwnym, sugestywnym językiem, to nic innego, jak zakamuflowana zachęta do praktyk, którym bardzo blisko do satanizmu.
Przede wszystkim na pierwszym miejscu autor stawia człowieka (nie Pana Boga), z jego wyraźnie zarysowanym „ja”, przy czym – co należy podkreślić – uprzedmiotowionego. Pisząc o zaletach medytacji stworzonej przez niejakiego Roberta A. Monroe'a (osoby kontestującej wartości chrześcijańskie i promującej „podróże poza ciałem”) wspomina, że „jej niezaprzeczalną zaletę stanowi nieobecność wszelkich filozofii dogmatycznych. Jedyny dogmat jego systemu brzmi: jestem czymś więcej niż ciałem”.
Przedstawiając go jako wybitnego naukowca, stwierdza ponadto:
W latach pięćdziesiątych XX wieku Robert Monroe odnosił sukcesy jako producent programów radiowych w Nowym Jorku. Badając przydatność nagrań dźwiękowych jako metody uczenia się we śnie, zaczął postrzegać świat spoza własnego ciała fizycznego. Szczegółowe badania prowadzone przez ponad czterdzieści lat doprowadziły do powstania skutecznego systemu umożliwiającego eksplorację głębokiej świadomości w oparciu o opracowaną przez niego metodę znaną jako hemi-sync lub synchronizacja półkul mózgowych.
Dzięki hemi-sync można nie tylko selektywnie wzmacniać świadomość i poprawiać wyniki funkcjonowania umysłu dzięki wytworzeniu stanu głębokiej relaksacji, lecz także wzbudzać różne stany świadomości dające dostęp do odmiennych trybów percepcji, w tym medytacji głębokiej oraz stanów mistycznych. W metodzie tej wykorzystuje się wiedzę z dziedziny akustyki do uzyskiwania synchronizacji fal [...]
Uważam, że dzięki hemi-sync można wyłączyć filtrującą funkcję mózgu fizycznego poprzez globalną synchronizację aktywności elektrycznej w obrębie kory nowej do oswobodzenia pozacielesnej świadomości (w moim wypadku po raz pierwszy dokonała tego choroba). Metoda hemi-sync umożliwiła mi powrót do krainy podobnej do tej, którą odwiedziłem, będąc w śpiączce, lecz bez konieczności zapadnięcia na śmiertelną chorobę. ”
Warto w tym momencie zauważyć, iż autor w sposób nie pozostawiający złudzeń sam podważa swoje przeżycia podczas śpiączki. Jeżeli bowiem twierdzi, iż metoda stymulacji mózgu falami radiowymi pozwala na doświadczenie podobnych wizji, jakie miał on sam w czasie, gdy był nieprzytomny, to nikt o zdrowych zmysłach nie uwierzy, iż jego przeżycia z „zaświatów” miały cokolwiek wspólnego z rzeczywistością. To jednak nie koniec ezoterycznej przygody, w jaką wciąga nas Alexander, dla kamuflażu nie stroniący od opisów modlitwy oraz kapłańskiej posługi.
Otóż przytacza on relację rodziny, według której ze znajdującym się na granicy śmierci autorem kontaktowało się medium, informujące bliskich o jego stanie i miejscu w zaświatach, w jakim się miał znajdować - na polecenie tego samego medium żona Ebena Alexandra odmawiała przy jego łóżku ułożone przez to medium mantry.
W swojej publikacji Eben Alexander zachęca do medytacji, jednakże nie nad Pismem Świętym, ale sprzecznej z nauką Pana Jezusa i stawiającej na pierwszym miejscu własne „ja” medytacji, którą zaliczyć można do nurtu New Age. Na kartach książki znaleźć można także kryptopromocję wiary w reinkarnację, jasnowidzenie, telepatię, telekinezę i wiele innych.
"Dowód" Ebena Alexandra to zatem niezwykle groźna pułapka – odziany w piękne słowa diabelski marketing, odwodzący człowieka od Pana Boga, Jego praw i Prawdy. Wydaje się, iż nie jest przypadkiem, że promocja tej szatańskiej książki została zaplanowana na 27 marca, czyli tuż przed Wielkim Czwartkiem.
Anna Wiejak, Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy
Artykuł ukazał się na portalu internetowym Prawy.pl
Tekst opublikowano także na stronie Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy:http://www.ksd.media.pl/aktualnosci/1069-dowod-jak-dziala-diabelski-marketing

--
Biuro Prasowe
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy

W Białymstoku handluje się dziećmi


Sprawa pary, która chciała kupić dziecko od Rumunów za cenę 20 tysięcy złotych nie jest pierwszą w tym mieście. W lipcu ubiegłego roku prof. Waldemar Kuczyński w wywiadzie dla Gazety Wyborczej reklamował swoje usługi w postaci sprzedaży dziecka za jedyne 970 złotych. Skąd ta różnica w cenie? Dzieci, które sprzedaje się w klinice prof. Kuczyńskiego są o 9 miesięcy młodsze niż dziecko rumuńskie - pisze Aleksandra Michalczyk z Fundacji Pro - prawo do życia. Cały artykuł na stronie stopaborcji.pl: http://www.stopaborcji.pl/index.php/542-za-ile-sprzedaje-sie-dzieci-w-bialymstoku
Polecamy także wywiad z Kają Godek, mamą 4-letniego Wojtka z Zespołem Downa i Pełnomocnikiem Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej "Stop aborcji", który za kilka tygodni będzie zbierał podpisy pod zakazem aborcji eugenicznych:


--
Biuro Prasowe
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy


********************************************************************************



Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy poleca wywiad Red. Anny Wiejak (KSD) z generałem Romanem Polko, który ukazał sięw nr 13 tygodnika „Nasza Polska”.
Tekst opublikowaliśmy także na stronie ksd.media.pl: http://www.ksd.media.pl/aktualnosci/1070-general-polko-sojusze-to-za-malo
--
Biuro Prasowe
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy

piątek, 29 marca 2013

RADIO JEROZOLIMA NADAJE:




Ponownie łączymy się z Jakubem, który obserwuje sprawę Jezusa na górze zwanej Golgotą, tuż za murami miasta Jerozolimy; - Jakub, za chwile wybije południe, co się dzieje w Jerozolimie; - witam po przerwie, stoję już prawie od godziny za murami miasta, na górze zwanej przez tutejszych Golgotą, od Jezusa dzieli mnie kilka metrów, cała góra jest otoczona gromadkami ciekawskich, głównie przybyszów, bądź miejscowych pogan, widzę też Matkę Jego z jakąś kobietą i mężczyzną, młodym, jeżeli się nie mylę to jest jeden z Jego uczniów; - co w tej chwili dzieje się z Jezusem? - przed chwila rzucili go na przygotowany, położony na ziemi krzyż, zaczyna się krzyżowanie; - straszny to obrzęd...; - tak, wiele niewiast nie patrzy na to, skrywa swe twarze w suknach ale oprócz widoku dobiegają do uszu głuche uderzenia i krzyk krzyżowanych, uwierzcie mi makabryczne przeżycie, gwoździe faktycznie przebijają ciało, rozrywając drobne kości, ścięgna, żyły... - co z Jezusem? - przymierzają jego rękę do wcześniej wywierconej dziury, przywiązują ją sznurami, jeden z oprawców siada na piersi Jezusa tym samym przytrzymuje kurczącą się rękę, drugi..., makabryczne...bierze długi, gruby gwóźdź, ostro spiłowany na końcu i zaczyna uderzać żelaznym młotkiem. Jezus cicho jęczy, musi go to boleć, krew tryska, makabryczny widok, tryska na ręce oprawców. Myślę, że Ścięgna dłoni pozrywały się..., a trój graniasty gwóźdź wciągnął je za sobą w wąską, wywierconą dziurę. Przepraszam za ten obraz ale tak to wygląda, trzeba tutaj być aby to zrozumieć, widziałem wiele ale to przerasta wszystko to co udało mi się jako dziennikarzowi zobaczyć w życiu; - a co z niewiastami, jego matką? - widzę Ją, cicho jęczy, Magdalena zawodzi, cała się chwieje jakby miała za chwilę zemdleć; - słyszałem, że gwoździe są tak długie, że przechodzą na drugą stronę drzewca; - tak, wystają z drugiej strony, są wieeeelkie. Chwila.... zabierają się do przybicia drugiej ręki, lewej... - jakiś problem? - tak, ... chwila... źle wymierzyli otwory w krzyżu, odwiązują rękę, zapierają się o krzyż iiiiiiiii, o mój Boże!, naciągają rękę do porządanego miejsca. Straszna męczarnia, a jaki ból.... stąpają Jezusowi po piersiach, ramionach, przywiązują Jezusa do belki, wbijają gwóźdź. Znowuż krew tryska, Jezus krzyknął z bólu; - jak Pan myśli, co stało się z kośćmi Jezusa? - Obie ręce, gdy je naciągnęli tak strasznie, wyszły ze stawów, łopatki wpadły w głąb ciała, na łokciach wystają zaokrąglenia przerwanych kości, widok straszny....przepraszam, nie mogę mówić; ... wielu stoi zszokowanych, jeszcze przybiją nogi do wystającego klocka i podniosą krzyż... Nogi... przez naciągnięcie barku skurczyło się całe ciało, nogi poddzwignęły się w górę, teraz ciągną je z całej siły w dół, potworna męka, przeszywający ból. Klną kaci, nie mogą osadzić nóg na wystającym klocku. - co krzyczą?! - "nie chce się sam wyciągnąć to Mu pomożemy"; ... podwiązali Jezusowi piersi i ramiona, by ręce nie przedarły się na gwoździach, przywiązują powróz do prawej nogi i bez względu na to, że sprawiają Jezusowi straszną męczarnię, cała mocą dociągają ją na dół do klocka i przykrępują mocno sznurami. Ciało naciągnęło się tak straszliwie, że słychać chrzęst kości w klatce piersiowej; zdaje się, że żebra pękają i że się rozsuwają, tułów obwisł cały ku dołowi. Nie można sobie nawet wyobrazić, co za straszna to męka. - "O Boże, O Boże!" ... właśnie krzyczał Jezus, słyszeliście sami; W ten sam sposób naciągają i lewą nogę, zakładają ją na prawą i znowu krępują mocno powrozami. Nie mogą przebić gwoździem obu nóg jednocześnie, klną, przybijają jedną i teraz drugą, ukoronowaniem jest trzeci gwóźdź przeszywający już umocowane kończyny - ... na wylot! Gwóźdź na pewno rozdzierał po drodze ścięgna i żyły, łamał kości w nogach. Stojąc tutaj, z boku, w miejscu dla prasy, widziałam, jak gwóźdź przeszedł na wylot obie nogi. - ile było uderzeń młota? - naliczyłem 86 uderzeń, myślę że to była największa męka z powodu naprężenia ciała; Mamy 12.45, stawiają krzyż! Jezus krzyczy! Musi sprawiać to mu niesamowity ból, stoi... jeszcze wyrównanie i wbicie klinów, koniec pracy katów, natura i grawitacja zrobią resztę; - co to za głos? - jeden z współwiszących coś mówi, ...nie słyszę...karci tego drugiego...mówi coś do Jezusa... żałuje...spowiedź? Nie słyszę... Nastaje cisza, wielka cisza, niesamowite...

WYKONAŁO SIĘ ...

czwartek, 28 marca 2013

Radio Jerozolima nadaje:




- Witam cie Jakub; - witam; - jaki macie w tej chwili czas w Jerozolimie? - za trzy kwadranse wybije południe, niesamowity żar leje się z nieba; - gdzie w tej chwili jesteś; - wyszedłem już za bramy Jerozolimy, fetor miasta unosi się tutaj w powietrzu, wszędzie piasek i kurz, cały czas dobiegają mnie krzyki i wyczuwa się nerwową atmosferę. Wiecie, mam takie wrażenie jakby miało się coś wydarzyć, coś co faktycznie zmieni bieg historii albo wpłynie na życie wielu; - to ciekawe co mówisz, u nas w studio wszystko po staremu, puszczamy niezłą muzę, a wieczorem wielka zabawa, zaprosiliśmy gwiazdy, celebrytów, artystów; oczywiście i ty jesteś zaproszony; - dziękuje za pamięć ale niestety, daleko jestem od was; - a co się dzieje z Jezusem; - Jezusa już doprowadzono na miejsce straceń, Szymon pomagał mu do końca, teraz już go nie ma przy nim, kazali mu się wynosić. Widzę jak szarpią Jezusa, każą mu się położyć na krzyżu, krzyczą: „Dalej, Królu! musimy przymierzyć Ci Twój tron". Wśród szyderstw przypatrujących się Faryzeuszów rozciągnęli Go na krzyżu i odznaczyli w odpowiednich miejscach długość Jego rąk i nóg, teraz znowu poderwali Go z ziemi i związanego prowadzą w dół północnego stoku Kalwarii, gdzie znajduje się wykuta w skale jama w rodzaju piwnicy, lub cysterny. - czy to już są bezpośrednie przygotowania do egzekucji? - można tak powiedzieć, punktualnie o dwunastej ma Jezus zawisnąć na krzyżu, juz w tej chwili wstawiają krzyże pozostałych skazańców, oooooooo, osadzili je. Widzę, że Jezus będzie tutaj głównym aktorem, jego Krzyż stanie w samym centrum, pomiędzy tymi dwoma. - jak wygląda przygotowanie krzyża; - Krzyż Jezusa położyli siepacze na ziemi tak, by później można go było wygodnie podnieść i wpuścić do przygotowanej jamy. W główny pień wpuścili z prawej i z lewej strony ramiona poprzeczne i umocowali je z pod spodu klinami, przybili klocek służący do wsparcia nóg, powywiercali dziury na gwoździe i na tablicę z napisem, wreszcie porobili w ramieniu podłużnym spore nacięcia, na koronę cierniową i na grzbiet wiszącego; to ostatnie podobno dlatego, by ciało więcej się wspierało niż wisiało, wówczas Jezus będzie bardziej cierpieć i nie zachodzi obawa, by ręce się rozdarły. Z tyłu za pagórkiem wbito, dwa pale i złączono je u góry belką poprzeczną. Na ten przyrząd będzie nawijać się sznury przy podnoszeniu w górę krzyża Jezusa. Jednym słowem, przygotowuje się z pośpiechem wszystko, by potem, przystąpić od razu do wykonania wyroku. Padają przekleństwa. - co się dzieje z Jezusem? - właśnie wyciągają go z tej piwnicy. Podniosła się wrzawa ale hałas..., lecą z każdej strony przekleństwa, napewno słyszycie... - tak, niesamowite... - widzę, że oprawcy podają Jezusowi coś do picia... ale On nie chce, odwraca głowę. Prawdopodobnie jest to kwas octowy pomieszany z piołunem i mirą. W drugiej misce trzymają ocet z żółcią. - ilu jest oprawców? - Wszystkich oprawców jest osiemnastu, a mianowicie sześciu biczowników, czterech, którzy prowadzali Jezusa, dwóch którzy trzymali w drodze na sznurach koniec krzyża i czterech katów krzyżujących. Jedni zajęci są Jezusem, drudzy łotrami, krzątają się i na przemian popijają wino. Ich głowy pokryte są najeżonym włosem, są brudni, niechlujni, ohydni, sprawiają wrażenie bydlęcości i podłości. Są oni gotowi każdemu służyć, byleby im za to zapłacono. Nieważne co będą robić, czy komuś zaszkodzą, czy kogoś pozbawią pracy, byleby oni mieli dobry stołek i niezłą zapłatę; - czy juz zaczyna się widowisko kryzowania? - tak, dobrze to ująłeś, widowisko, jeszcze jakie... gdyby inni nie bali się skażenia, byłby tutaj pokaźny tłum. Właśnie widzę Jezusa. Chwycili go oprawcy między siebie i zaczęli niemiłosiernie odzierać z Niego suknie. Właśnie zerwali płaszcz, okrywający Go, zdejmują pas, na którym ciągnęli Go na sznurach i Jego własny. Ściągają przez głowę wierzchnią suknię białą, wełnianą, z rozpięciem na piersiach, ściągniętym rzemykami. Ściągają Mu także długą, wąską chustę z szyi, wreszcie wzięli się do brunatnej, nie szytej sukni, którą utkała Jezusowi Matka Jego. Zawadza im jednak przy tym korona cierniowa, zdzierają ją Jezusowi z głowy! uuuuu, jaka to okropność..., rozdzierają się na nowo rany. Ściągają Mu suknię przez pokrwawioną, poranioną głowę, klną przy tym i szydzą; - co z prawami człowieka; - skazaniec nie ma żadnych praw, znasz ustawę antyterorystyczną, n i e m a ż a d n y c h p r a w ! - jak wygląda Jezus; - drży cały, myślę że drżenie wywołuje ból, brak snu, głód, pragnienie. Sam dzisiaj wypiłem kilka butelek wody, a On nic. I te muchy, wszędzie insekty. Jezus jest pokryty krwią, guzami, sińcami i ranami zaschłymi i otwartymi. Rana na ranie. Szkaplerz z grubej wełny poprzylepiał się do zaschłych ran, a najboleśniej wgryzł się w nową, głęboką ranę, która utworzyła się na barkach wskutek odcisku od niesienia krzyża; musi ona dolegać Jezusowi okropnie. Bez litości zdzierają z Niego siepacze szkaplerz. Co za straszny widok! Całe ciało poszarpane strasznie i nabrzmiałe. Plecy i łopatki jego są porozdzierane aż do kości; strzępy wełny z szkaplerza poprzylepiały się do brzegów ran i do zaschłej na piersiach krwi. - niesamowite to o czym opowiadasz; - właśnie szarpnęli Jezusa, zdarli siepacze ostatek okrycia, opaskę z lędźwi; Jezus skulił się i pochylił, by jako tako ukryć Swą nagość. Z osłabienia chwieje się na nogach, siepacze posadzili Go na przywleczonym kamieniu i włożyli Mu na nowo koronę cierniową na głowę! Podają Mu do picia drugie naczynie z octem i żółcią, Jezus w milczeniu odwraca głowę, nie przyjął napoju. Chwila, coś się dzieje ... ktoś biegnie ... jakiś człowiek zadyszany, biegnie on aż od bramy, przeciska się gwałtownie przez tłum - iiiiiiiiiiiii; - dobiega do Jezusa, nie potrafią go zatrzymać, cóż za precyzja w omijaniu straży, podaje Jezusowi chustę, a Ten przyjmuje ją z podzięką i owija się nią. Już nie jest nagi. - co to za odważny człowiek? - nie wiem, jakiś dziwny, zbiega szybko z góry i grozi pięścią straży, krzyczy:"„Ażebyście przypadkiem nie odbierali okrycia temu biedakowi!" Zniknął tak szybko jak się pojawił. - musimy juz kończyć połączenie, połączymy się ponownie za kilka minut, do usłyszenia; - do usłyszenia;

środa, 27 marca 2013

Radio Jerozolima nadaje.




Łączymy się ponownie z Jakubem; - Jakub, czy i jak mnie słyszysz? - tak, bardzo dobrze; - co w tej chwili się dzieje na ulicach Jerozolimy? - tak jak wcześniej wspomniałem Jezus podąża ulicami Jerozolimy aby około południa osiągnąć cel jakim jest miejsce ukrzyżowań, góra straceńców, zwana Golgotą; - co w tej chwili się dzieje; - powiem wam, że niesamowita sprawa, pewna kobieta, nie zważając na grożące jej niebezpieczeństwo, przedarła się przez żołnierzy i obstawę do Jezusa; - jak to możliwe? - sam nie wiem, Jezus jest dobrze strzeżony, każda próba podejścia do niego kończy się poniewierką słowną bądź fizyczną; - to niesamowie, kobieta przedarła się przez uzbrojoną świtę!?; - tak, ale właśnie podchodzę do niej, jest troszkę oszołomiona, trzyma kurczowo kawałek materiału, przyciska go do siebie, zaraz dowiemy się co się też wydarzyło; - witam Panią, może się Pani przedstawić; - dzień dobry, jestem Serafia, żona Syracha, jednego z członków „Wielkiej Rady"; - jak to się stało, że Pani podeszła do Jezusa i dlaczego, przecież to skazaniec, co prawda wywołuje on wielkie poruszenie swoim marszem śmierci ale to tylko skazaniec; - dla mnie to nie jest zwykły skazaniec, zobaczy Pan, On jeszcze zmieni bieg historii; - może, ale dlaczego Pani podbiegła, nikt nie chce podejść, każdy odwraca głowę, a Pani podbiega, o co chodzi? - ma Pan rację, większość odwraca głowę widząc obdartego skazańca ale to człowiek, taki sam jak Pan lub ja, pomimo skazania go przez sąd nadal ma w sobie godność Dziecka Bożego. Wielu z przechodniów, którzy podążają do świątyni odwraca głowę z fałszywych skrupułów, by się nie zanieczyścić - a gdzie miłość bliźniego? Ja kierowałam się miłością, wiedziałam że mogę oberwać ale nie zgadzałam się z wyrokiem, nie zgadzam się z takim traktowaniem człowieka, stąd ten mój czyn. Już wcześniej chciałam do niego podejść, nie udało się wtedy, udało się teraz. - wszyscy widzieliśmy ten piękny czyn; - nie było to nic nadzwyczajnego, po prostu poczułam w sercu, że muszę to zrobić. Widząc, że orszak się zbliża, wybiegłam na ulicę z chustą, przewieszoną przez ramię. Za rękę trzymałam moje przybrane dziecko, dziewięcioletnią córkę. Zaadoptowałam ją, chociaż moja rodzina była przeciwko, woleli dziecko z probówki, a dzisiaj jestem zadowolona że małą wzięłam na wychowanie. Wracając do tematu, niosłam pod okryciem dzbanuszek z winem. Pachołkowie, idący na przedzie, chcieli mnie odpędzić, ale na próżno. Moja miłość ku Jezusowi i litość wezbrały w moim sercu , zapomniałam o wszystkim i gwałtem zaczęłam się przeciskać przez motłoch, żołnierzy i siepaczy, a za mną biegła moja przybrana córka, trzymała się kurczowo mojej sukni, wiedziała że musimy się dostać do Jezusa, już w domu jej o nim mówiła. Docisnąwszy się do Jezusa, upadłam przed Nim na kolana, podniosłam chustę, rozpostarłam ją do połowy i rzekłam błagalnie: „Pozwól mi, otrzeć oblicze Pana mego?" Zamiast odpowiedzi ujął Jezus chustę lewą ręką, przycisnął ją dłonią do krwawego oblicza, przesunął nią po twarzy ku prawej ręce, i zwinąwszy chustę obiema rękami, oddał ją mi z podzięką, ucałowałam ją, wsunęłam pod płaszcz i wstałam z ziemi. Trwało to wszystko zaledwie dwie minuty. - Śmiały postępek Pani oszołomił na chwilę żołnierzy i siepaczy, motłoch zaczął się cisnąć bliżej, by widzieć całe zajście, zrobiło się małe zamieszanie, skutkiem czego musiano na chwilę wstrzymać pochód i to umożliwiło Pani podanie chusty. - tak, to był ten moment; - a po chwili wszystko wróciło, o ile można tak powiedzieć , do normy; - tak jak powiedziałam, trwało to chwilę, po niej ochłonęli siepacze i żołnierze ze zdumienia; gdy córka podniosła nieśmiało wino, by podać je Jezusowi, odepchnęli ją, zaczęli łajać i lżyć. Wówczas nadbiegli Faryzeusze, rozgniewani przerwą w pochodzie, a jeszcze bardziej tym moim aktem publicznej czci, oddanej Jezusowi; - odważna jest Pani, a co z tą chustą; - uciekłam z tego miejsca, gdy tylko zaczęli bić Jezusa, nie chciałam aby dziecko słyszało i widziało tego co się tam działo. Zaledwie zdołałam wejść do domu i położyłam chustę na stole, a zaraz upadłam zemdlona na ziemię; dziecko uklękło przy mnie z dzbanuszkiem, płacząc i zawodząc żałośnie. Przypadkiem wszedł pewien dobry przyjaciel rodziny i znalazł mnie leżącą jak martwą na podłodze, a na stole ujrzał chustę, na której z zadziwiającą dokładnością odbite było okropnie skrwawione oblicze Jezusa. Przerażony, ocucił mnie zemdlałą i pokazał to cudo. Z tęsknym, żałosnym sercem upadłam na kolana przed chustą i zawołałam: Teraz już opuszczę, wszystko, kiedy Pan raczył mi zostawić tak cenną pamiątkę" - czyli mówi Pani, ze jest to wierne odbicie "vera icona"? - tak, bardzo wierne, dziękuje Jezusowi za to... - dziękuje Pani za rozmowę, może odtąd nazywać będą Panią - Weroniką? - może, dziękuje; - i mówią, że nie zdarzają się cuda, a tu... proszę; - dziękujemy Jakub, obserwuj wydarzenia dalej, zaraz powrócimy na antenę; - do usłyszenia;

wtorek, 26 marca 2013

Radio Jerozolima nadaje:



Ponownie łączymy się z Jakubem, który w tym pięknym, słonecznym dniu obserwuje wydarzenia rozgrywające się w Jerozolimie; - Jakub, czy mnie słyszysz? - tak, bardzo dobrze; - co się w tej chwili dzieje w Jerozolimie; - trudno nadążyć za rozwojem akcji, panuje tutaj wielkie poruszenie, wielu ludzi opuściło swoje miejsca pracy, a także domy aby obejrzeć swoisty "spektakl" zabijania człowieka; - to straszne, mówisz że ludzie karmią się tymi drastycznymi scenami? - tak, to jest coś w rodzaju igrzysk i chleba, swoisty spektakl zastępczy od spraw bierzących i ważnych; - Jakub, powiedz nam czy Jezus dojdzie do końca, ponieważ pojawiają się pogłoski że Jezus umrze w drodze z wyczerpania; - Jezus jest bardzo zmęczony, mówię wam, widok okropny, słychać pogłoski, że wysocy kapłani sowicie opłacili oprawców aby Jezus doszedł do końca i został ukrzyżowany jako złoczyńca; - ale dlaczego? - dlatego aby nikt w przyszłości nie pomyślał o Nim pozytywnie, jak wygląda legenda człowieka posłanego na krzyż? Jest to swoiste przypieczętowanie wydanego wyroku; - a co z tą tablicą, która będzie umieszczona na szczycie krzyża? - to już wiecie, że jest tabliczka z wypisana winą, ale czy jest to wina? Piłat kazał napisać:"Jezus Chrystus Król Żydowski". Ciekawe co? Żydzi chcieli aby było, iż nazywał się królem, lecz tutaj uparł się Piłat. - to ciekawe... a jak zawiesza tą tablicę, Krzyż jest przecież literą T; - masz rację, dlatego zostanie wydłużone środkowe ramię krzyża, będzie to trochę inny krzyż od przyjętego tutaj; - a jak wygląda Jezus; - tak jak wspomniałem wcześniej, idzie chwiejnym krokiem, widać że brakuje mu już sił, oblicze ma blade, skrwawione, poranione, broda pozlepiana jest zaschłą krwią, ciągną go za sznury; - czy go widzisz? - jeszcze chwila i pojawi się, słyszę już wrzawę, widzę pachołków niosących narzędzia do oprawiania krzyża, podejdę do jednej z osób które właśnie przybiegły; - dzień dobry; - dzień dobry, może dla nas dobry ale dla tego nieszczęśnika Jezusa raczej nie; - co się stało? - jak to co? Po raz drugi Jezus upadł, ten huk upadającego Jezusa... mówię Panu, żal człowieka; - a konkretnie co się wydarzyło; - ciągnęli go, popychali, a biedaczek już nie ma siły, wówczas zobaczył swoją matkę i upadł; - zobaczył matkę? - tak, biedna kobieta, widzieć swojego syna w takiej pogardzie ... i w takim stanie, dobrze że ja nie mam syna; - może Pani opisać zdarzenie; - tak jak już wspomniałam, Jezus szedł chwiejnym krokiem, zauważył swoja matkę, podniósł poranioną głowę i padł, ten jego wzrok ..., żeby Pan widział ten wzrok ...wzrok pełny tęsknej powagi i litości, tak On spojrzał pełen litości, niesamowite; - a matka; - myślę, że boleść przeszyła Jej serce, nie wytrzymała Ona, wypadła z bramy na ulicę, przedarła się między siepaczy i upadła na kolana przy Jezusie, obejmując go ramionami. Usłyszałam dwa bolesne wykrzykniki, nie wiem czy wypowiedziane słowa, czy pomyślane w duchu:"Mój Synu!" - "Matko Moja!". Myślę, że wielu żołnierzy poczuło iskierkę litości w swym sercu ale bezlitośni siepacze szydzili tylko i łajali, a jeden z nich zawołał:"Niewiasto!czego tu chcesz? Było go lepiej wychować, a nie byłby się dostał w nasze ręce". Zmuszono ją do odejścia. - a co z Jezusem? - jak co? Siepacze poderwali Jezusa z ziemi, ale już inaczej umyślili Mu krzyż założyć. Rozluźnili przywiązane ramiona poprzeczne i jedno z nich puścili wolno, uwiązane na pętlicy. Teraz założyli krzyż tak, że ten wolny kawałek zwisał przez piersi i Jezus mógł go trzymać ręką, skutkiem czego z tyłu krzyż więcej zwisał do ziemi. Towarzyszący pochodowi motłoch nie szczędził Jezusowi naigrawań i szyderstw; tylko gdzie nie gdzie widziałam zapłakane niewiasty, osłonięte szczelnie, które zdawały się litować nad Jezusem; - dziękuje bardzo za wywiad; - proszę; - stoję tutaj na placu u podnóża sklepionej bramy, umieszczonej w starych wewnętrznych murach miejskich, widzę nadchodzącego Jezusa, jak On wygląda...znacznie gorzej niż jeszcze kilkadziesiąt minut temu, oooo, omija kamień..., nieeeeeeeeee, znowuż upadł i to prosto na ten kamień, słychać było uderzenie kości, krew bryzgła, widok tragiczny, nie wiem czy mogę to relacjonować o tej godzinie, powinno się o tym mówić po 22 wieczorem. Ktoś krzyczy z tłumu: "O Boże, ten biedak już kona!" Widać zamieszanie, boją się Faryzeusze, że im skona, słyszę dobrze ich krzyki, rozkazują siepaczą aby poszukali kogoś do pomocy; - iiiiii; co dalej; - widzę, że i wy w studio przeżywacie dzisiejsze wydarzenia, widzę że wyrwali z przechodzącej gromadki ludzi człowieka, szedł z synami może uda mi się do nich podejść; - co to za ludzie; - chwila, już się przeciskam, przepraszam panów, to wasz ojciec? - tak, ale co się tutaj dzieje, dlaczego właśnie ojciec, nic nie rozumiemy; - postaram się wam za chwile to wyjaśnić ale wpierw powiedzcie naszym słuchaczom co się tutaj stało; - Właśnie nadszedł środkową ulicą nasz ojciec, Szymon z Cyreny wraz z naszą trójką; nieśliśmy chrust. Jest on ogrodnikiem, zatrudnieni jesteśmy w ogrodach, ciągnących się na wschód od miasta poza murami. Jak wielu innych ogrodników, przybyliśmy jak co roku przed świętami do Jerozolimy wraz z naszą matką, najęliśmy się do obcinania krzewów. Nadszedłszy obecnie ku bramie, musieliśmy się zatrzymać, bo natłok był wielki. Jesteśmy poganinami, nie mamy nic wspólnego ani z tym skazanym ani z Faryzeuszami. Żołnierze krzyknęli, by pomógł nieść krzyż Galilejczykowi. Ojciec nasz, Szymon, bronił się i wymawiał wszelkimi sposobami, ale zmuszono go do tego przemocą. Moi młodsi bracia, widząc ojca w takich opałach, zaczęli płakać i krzyczeć, dopiero kilka kobiet, znajomych Cyrenajczyka, wzięło ich w opiekę. - a czy nie miał wasz ojciec oporów, przeciez to skazaniec, brudny i cuchnący; - nasz ojciec Szymon, przystępował do Jezusa z wielkim wstrętem i odrazą; bo też Jezus tak nędznie wyglądał, taki był sponiewierany, w sukniach pokrwawionych, powalanych błotem. - a co Jezus na to; - płacząc, spojrzał Pan Jezus na Niego wzrokiem, pełnym miłosierdzia, zabrał się więc Szymon do pomocy Chrystusowi. Siepacze posunęli w tył drugie ramię krzyża i spuścili je na pętlicę, podobnie jak pierwsze. Podniósłszy Jezusa, włożyli drzewce krzyża na Niego i na Szymona tak, że jedno ramię poprzeczne zwisało Jezusowi na piersi, a drugie Szymonowi na plecy. W ten sposób, idąc za Jezusem, miał Szymon, do dźwigania połowę ciężaru i Jezusowi było wiele lżej. - dziękuje bardzo; - proszę, pobiegnę za ojcem: - postaram się państwu opisać wygląd dziwnego pomocnika, Szymon jest to krzepki mężczyzna w wieku około 40 lat. Ma na sobie krótki, obcisły kaftan, uda owinięte szmatami, na nogach sandały ostro zakończone, przymocowane rzemykami do nóg. Głowy nie nakrywał niczym. Synowie ubrani są w sukienki o barwnych paskach. - Jakub, musimy już kończyć połączenie, dziękujemy za ten komentarz i połączymy się ponownie za 10 minut. - do usłyszenia, ja biegnę dalej;

poniedziałek, 25 marca 2013

Radio Jerozolima znowu nadaje:

Ponownie łączymy się z Jakubem, który obserwuje wydarzenia rozgrywające się, właśnie dzisiaj, w Jerozolimie.
- Jakub, czy nas słyszysz? - Tak, witam ponownie; - powiedz nam co się dzieje w tej chwili na ulicach Jerozolimy? - właśnie stoję w tłumie osób oblegających główny trakt Jerozolimy, czekamy z wielkim napięciem na przemarsz skazańców, jest wśród nich Jezus, który nazywał siebie Mesjaszem. - co mówią mieszkańcy? czy uznają ten wyrok za słuszny? - opinia społeczna jest podzielona, niektórzy współczują inni twierdzą, iż sam sobie zgotował taki los. Musicie wiedzieć, iż mieszkańcy Jerozolimy są wyczuleni na punkcie terrorystów, a nie zapominajmy że o to także oskarżono Jezusa. - Czy już widać skazańców? - tak, pojawili się już pierwsi żołnierze, torujący drogę. Straszny jest dzisiaj ukrop, żar leje się z nieba, tumany kurzy wzbijają się z kamienistej drogi; - czy widać przy drodze uczniów Jezusa? - nie, wszyscy zniknęli, jakby zapadli się pod ziemię. Jeszcze tydzień temu wiwatowali i cieszyli się z wjazdu do Jerozolimy a dzisiaj ...? Przepraszam, już widzę... - co ujrzałeś? - idzie Jezus, bardzo powoli, tak jakby gołą stopą chciał wymacać każdy kamień... aby nie upaść, widok jest straszny... przygnębiający; - Jakubie opisz nam wygląd Nazarejczyka; - co tu opisywać żadne słowa nie oddadzą tego co widzę, totalne upokorzenie, nędza, spuchnięte ciało pokryte krwią i strupami, oczy podkrążone, korona wbita tak głęboko w kości czaszki, że się nie porusza, sztywna i te muchy... - muchy? - tak, muchy, czują krew i pot, dosłownie oblegają i konsają, to musi swędzieć, a on nie może przystanąć, nie może się podrapać aby ulżyć pokąsanym miejscom, widok straszny; - czy pozostali skazańcy tak samo cierpią? - powiem szczerze, że z tej trójki najgorzej wygląda Jezus, wygląda tak jakby wziął na siebie wszystkie grzechy świata, niesamo..., przepraszam... - Jakubie! co się dzieje? - właśnie nastąpił upadek Jezusa, jak wielkie cierpienie maluje się na Jego twarzy, podejdę do osób stojących przy ulicy; Przepraszam co się stało? - właśnie patrzyliśmy na pochód skazańców, jak tu nagle upadł ten co zwał się Mesjaszem. - może Pan powiedzieć co się dzieje, nasi słuchacze są ciekawi; - tak, właśnie Jezus upadł, jest niesamowicie gwarno, z ust siepaczy padają przekleństwa, wyraźnie widać, że nie jest ten upadek im na rękę, chcą aby Jezus doszedł na golgotę, a w tej chwili opóźnia całą eskortę; - co robią siepacze, widzi Pan, czy to jest dopuszczalne? - właśnie zaczęli go kopać, ciągnąć za włosy, musi go to potwornie boleć. Czy tak można? Można, człowiek oskarżony o terroryzm, bunt i przejęcie władzy jest pozbawiony wszelkich praw; - ale konwencje, umowy? - a gdzie on się odwoła, z jednej strony za chwile skona, z drugiej zas ani On ani Jego rodzina nie ma na adwokata, a tym bardziej na sąd, poza tym sądy..., sam Pan wie; - oooo, Jezus wyciąga rękę...co On mówi? - prosi o pomoc, aby ktoś pomógł mu wstać, mówi że jeszcze chwila i przeminie wszystko, modli się, nikt mu nie podał dłoni... - dlaczego? - nie należy pomagać skazańcom, to hańba! - podejdę jeszcze do niewiast, które niesamowicie lamentują; Dlaczego tak płaczecie? - Płaczemy ze współczucia, nasze wystraszone dzieci także płaczą. - co powiedział do was Jezus? - abyśmy nad nim nie płakały, bardziej mamy zauważyć nasze dzieci, zainteresować się nimi i nad nimi zapłakać; - tutaj bliżej widziałyście całe zdarzenie, powiedzcie naszym słuchaczom co się działo przed chwilą; - Jak tylko Jezus upadł wnet przyskoczyli Faryzeusze, krzycząc: „Dalej! nagońcie Go do powstania! Inaczej umrze nam tu w drodze." Nadprzyrodzoną mocą wzniósł Jezus Swą biedną głowę do góry, a ci okrutnicy szatańscy skorzystali z tego i zamiast ulżyć, wsadzili Mu na głowę cierniową koronę, która wcześniej spadła, po czym dopiero poderwali Go gwałtownie z ziemi i włożyli Mu krzyż na barki. Musiał Jezus trzymać głowę całkiem na bok, gdyż inaczej szeroka korona zawadzałaby o krzyż. Tak, wśród powiększonej męczarni, poszedł Jezus chwiejnie ulicą, pod górę... - dziękuje, jak widzimy różne są opinie co do drogi na Golgotę, jedni współczują inni się cieszą lub z chłodem opowiadają o tym co się tu dzieje. Państwo niech osądzą sami. - dziękujemy Jakubie, połączymy się ponownie za niecały kwadrans;

niedziela, 24 marca 2013

RADIO JEROZOLIMA NADAJE:

Ponownie łączymy się z Jakubem, który obserwuje wydarzenia rozgrywające się, właśnie dzisiaj, w Jerozolimie.

- Witaj Jakub, już po raz trzeci gościmy cię na antenie; - Dzień dobry tobie, dzień dobry Państwu; - Jakub, przypomnijmy w kilku zdaniach co się dzieje dzisiaj w Jerozolimie, skąd to poruszenie i zainteresowanie mediów dzisiejszą Jerozolimą; - zainteresowanie jest spore, nie tylko mass mediów ale także mieszkańców Jerozolimy. O tej godzinie zazwyczaj jest pusto na ulicach ale dzisiaj tłum gęstnieje z minuty na minutę, ale od początku... Wczoraj wieczorem aresztowano Jezusa z N. Aresztowano go pod zarzutem podżegania do demonstracji i czynów zbrojnych w celu przejęcia władzy oraz działań o charakterze terorystycznym. Po przesłuchaniu przez Najwyższą Radę oddano go pod osąd Piłata. Koło południa zapadł wyrok skazujący Jezusa na karę śmierci. Kara zostanie wykonana niezwłoczne po ogłoszeniu werdyktu Piłata. Śmierć nastąpi na krzyżu za murami miasta. - czy Jezus już wyruszył w ostatnią drogę? - jeszcze trwają przygotowania, wymarsz nastąpi około południa; - Jakub czy to prawda, że wraz z Jezusem pójdą pozostali złoczyńcy; - tak, jest ich dwóch, specjalnie za namową rady zostaną ukrzyżowani razem z Jezusem; - jak to? - tak, dwaj skazańcy mieli już tydzień wcześniej zawisnąć na krzyżu, niestety rada wstrzymała ich egzekucje do dnia dzisiejszego, śmiali się w kuluarach, że Jezus będzie miał towarzystwo. O właśnie widzę Jezusa! Nie wygląda dobrze, zdzierają z niego czerwony płaszcz. Rany znów krwawią, ile ich jest! Niesamowite! Ile człowiek może wytrzymać. Zdarli z niego wszystko, jest nagi. Skazańća obdziera się z całkowitej godności, jest nikim. W końcu dali mu przepaskę, sam sobie ją zawiązuje, powolne ruchy, widać że najmniejszy ruch przychodzi z wielką trudnością i bólem. - a czy widziałeś matkę Jezusa, podobno ktoś ją widział... - tak, przez moment widziałem ale została odciągnięta na bok, uwierzcie mi, że widok jest mało przyjemny. - czy Jezus dostanie jakieś sukno? - tak, Rzymianie przestrzegają całej procedury śmierci, właśnie zarzucają mu tunikę, piękna jest, cała tkana, oooooooo, nie mogą mu jej założyć przez głowę, nieeeeee, zdarli mu koronę cierniową, musioło boleć, aż twarz się wykrzywiła, krew leje się po całej twarzy strużkami, zasychając momentalnie. Spowodowane to jest dzisiejszym upałem, musi go to swędzić i piec, tu i ówdzie obsiadają go owady, krew je przyciąga, naprawdę widok zatrważający; - czy tylko Jezus jest w tak opłakanym stanie? - można zaryzykować stwierdzeniem, że Jezus wygląda najgorzej, jakby wszystkie problemy świata zostały na niego zrzucone. Dwaj pozostali też są posiniaczeni ale nie skatowani, dochodzi do tego jeszcze korona z cierni, o! właśnie włożyli tunikę i na nowo obsadzają koronę. - co ta korona ma znaczyć? Czy jeszcze ktoś miał taką koronę? - nie, można śmiało powiedzieć, że Jezus jest tutaj pionierem, nie znam znaczenia tej korony, myślę że jest to rodzaj upokorzenia, wszakże on nazywał się królem; - tak, to by wszystko wyjaśniało. Nie mogę tylko zrozumieć dlaczego Piłat się na nią zgodził? - ja także tego nie rozumiem, właśnie podchodzę do jednego z naocznych świadków dzisiejszych wydarzeń, dzień dobry; - dzień dobry; - może nam Pan powiedzieć kilka słów na temat dzisiejszego sądu; - tak, obserwowałem cały proces wraz z ogłoszeniem winy, jest trzech skazańców, w sprawie jednego; - Jezusa? - tak, Jezusa było wiele poszlak, nie rozumie do końca uzasadnienia jego wyroku ale cóż są mądrzejsi odemnie, w końcu to władza, ludzie niezawiśli, wybrani przez naród, wiedzą co robią. Trzeba chronić nas przed takimi szaleńcami; - czyli uważa pan, że słusznie skazano Jezusa? - powiem tak, nie wiem czy słusznie czy też niesłusznie, jeżeli rządzący uznali że należy go wyeliminować ze społeczeństwa to ja się z nimi zgadzam, wiedzą lepiej; - a pana odczucia, nie współczuł pan mu, widział pan jak on wyglądał; - nie, nie współczuje, sam sobie zasłużył; - dziękuje panu za rozmowę; - dziękuje; Podchodzimy do następnego obserwatora, tym razem jest to pani. - dzień dobry; - dzień dobry; - co pani sądzi o dzisiejszym procesie? - nie wiem co sądzić, według mnie była to farsa; - a jak wyglądali skazańcy? - Jezus był zmaltretowany, w stanie opłakanym, stał z sobie znaną tylko godnością i milczał, widać było ogrom bólu i cierpienia. Obok niego stali dwaj inni skazańcy. Obaj łotrzy stali ze związanymi rękami, jeden po prawicy, drugi po lewicy Jezusa. Stojąc przed sądem, mieli na szyi łańcuchy, podobnie jak Jezus. Ubrani byli tylko w przepaski i liche kaftany na kształt szkaplerzy, bez rękawów, z boku otwarte; na głowach mieli czapki plecione ze słomy, z wałkami do koła, podobne zupełnie kształtem do czapeczek dziecięcych. Zabrudzeni byli, opaleni, po ciele mieli sine pręgi z poprzedniego biczowania. Jeden z nich, był już teraz spokojny i skupiony w sobie; drugi za to zuchwały, zły, klął i naigrawał się z Jezusa, na równi z siepaczami. - powiedziała pani, że Jezus był cichy, pokorny; - tak, tak go odbierałam, wielka pokora, cisza i spokój, chociaż nie wiem jak w takiej chwili można być spokojnym - on jednak był. Pomimo wyzwisk, Jezus spoglądał na wszystkich, ... jak to ująć ... wiem! z wielką miłością. Ja tego nie rozumiem ale biła od niego wielka miłość. Gorliwie krzątali się siepacze, by zebrać potrzebne narzędzia; przygotowywano się spiesznie do tego nad wyraz smutnego, okrutnego pochodu na Kalwarię... Szkoda, że Jezusa zabiją. Lubiłam go słuchać i ten jego wzrok ... oczy pełne miłości, ani mój ojciec ani mój mąż, nigdy się tak na mnie nie patrzyli, niesamowite ciepło z nich biło, bezinteresowność ... szkoda... - a co z tym okrzykiem arcykapłanów na koniec? - sama się przeraziłam, arcykapłan wykrzyczał cos takiego, jeżeli się nie mylę: — „Niech krew Jego spadnie na nas i na nasze dzieci!” i wszyscy zaczęli mu wtórować; - a pan co sądzi o Piłacie, sprawiedliwy czy nie? - szkoda słów, moim zdaniem Piłat, ten dumny a chwiejny poganin, drżący przed Bogiem, a służący bożkom, lgnący do świata, niewolnik śmierci, nic nie ma wspólnego ze sprawiedliwością. Tchórz! Ledwo się skończyło, wyruszył z powrotem do pałacu, otoczony pomocnikami i strażą; przed nim szedł trębacz; - ostre słowa, nie boi się pan odpowiedzialności karnej za swoje słowa, obraża pan godność człowieka; - a godność Jezusa? Nie, nie boje się, mówię prawdę, jeszcze nie jeden zginie za prawdę, jeszcze nie jednemu przyjdzie za nia zapłacić. Pamiętam, Jezus mówił tak-tak, nie-nie, cała reszta jest od złego; - czyli jest pan zwolennikiem Jezusa; - tak, wielu się to nie podoba, zakrzyczeli by mnie, zniszczyli, usunęli... ja jednak wierzę, że prawda zwycięży, jak nie teraz to w przyszłości; - dziękuje panu; Właśnie otrzymałem oficjalny tekst uzasadniający wyrok, który zostanie przesłany do Rzymu, a w nim czytamy: "Arcykapłani żydowscy i „Rada" przyprowadzili do mnie niejakiego Jezusa z Nazaretu, oskarżonego o podburzanie ludu, bluźnierstwa i łamanie prawa. Chociaż właściwie nie można było udowodnić słuszności tych zarzutów, jednak zmuszony niejako przez tychże arcykapłanów i „Radę", a przy tym chcąc, zapobiec groźnemu rozruchowi wśród ludu, skazałem tego Jezusa na śmierć krzyżową, jako przestępcę przeciw ich Zakonowi; domagali się bowiem stanowczo Jego śmierci, a ja nie chciałem być oskarżonym przed cesarzem jako niesprawiedliwy dla Żydów sędzia i poplecznik i rozruchów. Wydałem Go im w celu ukrzyżowania wraz z dwoma innymi skazanymi zbrodniarzami, których egzekucję odłożono do dziś za staraniem arcykapłanów, pragnących, by Jezus wraz z nimi był powieszony." Koniec cytatu. Oddaje głos do studia; - dziękujemy ci Jakubie, mamy nadzieję na dalszą relacje.

sobota, 23 marca 2013

Radio Jerozolima nadaje:

Jerozolima, 12.04.33 r.n.e, godz. 10.00

- Witaj Jakub, miło Cię znowu słyszeć na naszej antenie - Witam Ciebie , witam Państwa - Jakub, powiedz jaka jest pogoda w Jerozolimie - Pomimo przedpołudnia żar leje się z nieba, aż strach pomyśleć co będzie w południe, ani jednej chmurki, czyste, słoneczne niebo, jednym słowem piękna pogoda na rozpoczynający się weekend - Połączyliśmy się z Tobą poraz drugi aby sprawdzić co się dzieje w sprawie Jezusa z Nazaretu - Tak..........., sprawa Jezusa jest rozwojowa, oczy całego świata są dzisiaj zwrócone na Jerozolimę, poprosiłem o wypowiedź rzecznika Piłata, który właśnie podchodzi do naszego stanowiska dziennikarskiego. Witam Pana rzecznika; - Dzień Dobry; - Nie gasną echa porannego osądu Jezusa, pojawia się pytanie czy Jezus rzeczywiście był Mesjaszem, czy też może podszywał się w celu osiągnięcia korzyści politycznych, może i także finansowych; - Tak, bez wątpienia Jezus podszywał się pod Mesjasza, wszyscy wiemy, że naród Żydowski cały czas czeka na Mesjasza, stąd w głowach co niektórych rodzą się takie pomysły aby przyspieszyć jego przyjście, ha,ha. Ale poważnie, nasze służby już od dłuższego czasu rozpracowywały organizację Jezusa, stąd tak szybkie zatrzymanie i gotowy akt oskarżenia; - Co zaważyło na tym, że Piłat zgodził się wydać werdykt. Przecież początkowo starał się zrzucić ciężar odpowiedzialności na sąd; - Tak, to prawda, początkowo wydawało się, iż sprawa Jezusa jest jedną z wielu spraw z jakimi boryka się religijny aparat sprawiedliwości, do momentu kiedy to Faryzeusze stwierdzili wraz z Trybunałem Mędrców i Uczonych w Piśmie, że maja niezbite dowody na to, że Jezus reprezentuje organizację terorystyczną; - terrorysta...? - Tak, ... i nam się wydawało to dziwne, przecież był raczej pacyfistą. Jednakże przedstawione nam wyniki śledztwa, werdykt ławy przysięgłych oraz deklaracje o szkodliwości terrorystycznych działań na państwo rzymskie, zadecydowały o skazaniu Jezusa na karę śmierci bez możliwości odwołania się; - wróćmy jeszcze do nocnych przesłuchań. Podobno Jezus zrezygnował z obrony. Sam chciał się bronić; - tak, to prawda, jednakże jego wypowiedzi nie ujmował bym w kanony obrony; - a jak? - według mnie były to stwierdzenia, próby odwrócenia uwagi od sedna sprawy, chociażby stwierdzenia o królestwie, władzy i takie tam...; - czy skazany przyznał się do winy podczas biczowania? - nie; - czy złożono zażalenie na "podobno" okrutne obchodzenie się ze skazanym? - nie, nie złożono. Myślę, że sami by siebie ośmieszali takimi zażaleniami. Jezus jako zatrzymany miał dobre warunki, był w jedno osobowej celi, nikt mu nie ubliżał, otrzymał należne posiłki, na przesłuchaniu i podczas biczowania obchodzono się z nim dobrze; - a skąd się wzięły siniaki, krew, rany? - samookaleczenie, tak czasami jest że zatrzymani chcą na siebie zwrócić uwagę. Jeszcze raz powtarzam, Jezus był dobrze traktowany! - czy Jezus jeszcze dzisiaj wyruszy w swoją ostatnią drogę? - tak, właśnie trwają przygotowania; - mam jeszcze jedno pytanie...dotyczące Judasza Iskarioty; - tak, słucham; - czy to prawda, że odebrał sobie życie? - .... nie! z moich informacji wynika, że udał się w nieznanym kierunku; - widzimy, że dzisiejsze wydarzenia wpłynęły pozytywnie na współpracę Faryzeuszów z Piłatem, czy myśli Pan, że od tej chwili będą się one pozytywnie rozwijać? - niewątpliwie dzisiejsze wydarzenia połączyły te dwie, jeszcze do niedawna zwalczające się ugrupowania. Mam nadzieję, że coraz mniej będzie nas dzielić, a coraz więcej łączyć. Jednym słowem, mam nadzieję na dalszą lepszą współpracę; - Dziękuje Panu za komentarz do tego co się stało głównym new`sem dzisiejszego dnia; - dziękuje; - dla Państwa z serca Jerozolimy relacjonował dzisiejsze wydarzenia Jakub; - dziękujemy Jakubie; - ... do sprawy Jezusa jeszcze dzisiaj powrócimy, proszę zostać z nami do końca;

piątek, 22 marca 2013

RADIO JEROZOLIMA NADAJE:

Jerozolima 12.04.33 r.n.e godz.8.00

Wczoraj wieczorem, służba bezpieczeństwa zatrzymała Jezusa z Nazaretu. Zatrzymanie przeprowadzono w ogrodach oliwnych na przedmieściach. Zatrzymany nie stawiał oporu. Podczas zatrzymania jedna z towarzyszących mu osób zachowując się agresywnie dopuściła się czynu karalnego, ciężkiego uszkodzenia ciała funkcjonariusza państwowego. Jednakże z przyczyn niewyjaśnionych za przyczyną zatrzymanego, nastąpiło zatrzymanie krwotoku. Odstąpiono od aresztowania napastnika z powodu braku śladów popełnienia przestępstwa. Jezusa od eskortowano do budynku sądu. Tam będzie osądzony przez Annasza i Kajfasza oraz Radę Starszych. Trzeba nadmienić, iż cała akcja nie powiodłaby się gdyby nie współpraca społeczeństwa z organami ścigania. Cenne informacje o miejscu przebywania samozwańczego Mesjasza plus sprawna akcja służb po raz kolejny zakończyła się pełnym sukcesem. - Jakubie, powiedz nam jeszcze kto wskazał miejsce pobytu Jezusa? - Tak, mogę już powiedzieć, ponieważ służby ujawniły osobę, która w tak znaczący sposób przyczyniła się do pojmania Nazarejczyka. Jest nim nijaki Judasz Iskariota. - a czy to nie jest ten sam, który chodził z Jezusem? - tak, ten sam, oooooooooooo, właśnie podchodzi do naszego stanowiska? - Dzień dobry - Dzień dobry, - podobno Pan przyczynił się do pojmania Jezusa - Tak, ja - a co się tak naprawdę stało? - od czego tu zacząć....Spełniłem swój obowiązek, wskazałem człowieka który nawoływał do buntu, były także problemy — Początkowo miano mi dać większą ilość funkcjonariuszy, lecz w końcu zgodzono się, że z Góry oliwnej widać całą dolinę, i zbyt wielki oddział mógłby łatwo zwrócić na siebie uwagę. Większa więc część funkcjonariuszy została w Ofel; również porozstawiano tu i ówdzie na bocznych drogach i w mieście czaty, by zapobiec zbiegowisku i usiłowaniom ratowania Jezusa. Baliśmy się reakcji społeczności lokalnej. Nie zapominajmy, że jeszcze kilka dni temu tłumy wiwatowały na jego widok. - Tak...., a jak to było z tym znakiem - umówiłem się z funkcjonariuszami, że znakiem do akcji będzie mój pocałunek, to od niego wszystko się rozpoczęło. - czy odebrał Pan już swoją nagrodę - hmmm, a skąd Pan o niej wie? - dzisiaj to już nie tajemnica, wszyscy o niej mówią - tak, ma Pan rację wszyscy, właśnie idę po nią. - Dziękuje za rozmowę - Dziękuje - Proszę szanownych słuchaczy, jak słychać kolejna akcja zakończona sukcesem, będziemy na bieżąco śledzić działania podejmowane w sprawie Jezusa. Już dzisiaj śmiało możemy powiedzieć, że cała ta sprawa ma znamiona sprawy, którą winna się zająć najwyższa komisja. Do usłyszenia, kłania się redaktor Jakub.

czwartek, 21 marca 2013

Radio Jerozolima nadaje

Szczęść Boże,

od jutra do Wielkiego Piątku będę publikował cykl "Radio Jerozolima nadaje". Jest to cykl wywiadów radiowych, które przenosząc nas w czas życia Jezusa w Jerozolimie łączą ten czas z dzisiejszym dniem, dzisiejszą polityką, mediami i światem. Cykl ten powstał w 2010 roku. Od jutra prezentuję go na stronie "Dobra Nowina" - miłego strojenia radia :-)

Redaktor prowadzący

środa, 20 marca 2013

Orędzie Matki Bożej przekazane przez Mirjanę 18 marca 2013.

„Drogie dzieci, wzywam was, abyście z pełnym zaufaniem i radością błogosławili imię Pana, a każdego dnia z serca dziękowali za Jego wielką miłość. Mój Syn przez tę miłość, objawioną na krzyżu, dał wam możliwość odpuszczenia wszystkiego, abyście nie musieli wstydzić się i ukrywać , a ze strachu zamykać drzwi swojego serca przed moim Synem. Wprost przeciwnie, moje dzieci, pojednajcie się z Ojcem Niebieskim, abyście mogli pokochać siebie samych, tak jak mój Syn was kocha. Kiedy pokochacie siebie, pokochacie również drugich, zobaczycie w nich mojego Syna i rozpoznacie wielkość Jego miłości. Żyjcie w wierze! Mój Syn przeze mnie przygotowuje was do dzieł, których przez was pragnie dokonać, przez które pragnie być uwielbiony. Dziękujcie mu. Dziękujcie mu szczególnie za pasterzy, za waszych pośredników w dziele pojednania z Ojcem Niebieskim. Ja, dziękuję wam, moje dzieci. Dziękuję wam.”

Fot. Kola


„Synod zalecił «pomaganie wiernym we właściwym rozróżnianiu słowa Bożego i objawień prywatnych», których rolą „nie jest (…) „uzupełnianie” ostatecznego Objawienia Chrystusa, lecz pomaganie w pełniejszym przeżywaniu go w jakiejś epoce historycznej”. Wartość objawień prywatnych różni się zasadniczo od jedynego Objawienia publicznego: to ostatnie wymaga naszej wiary; w nim bowiem ludzkimi słowami i za pośrednictwem żywej wspólnoty Kościoła przemawia do nas sam Bóg. Kryterium prawdziwości objawienia prywatnego jest jego ukierunkowanie ku samemu Chrystusowi. Jeśli oddala nas ono od Niego, z pewnością nie pochodzi od Ducha Świętego, który jest naszym przewodnikiem po Ewangelii, a nie poza nią. Objawienie prywatne wspomaga wiarę i jest wiarygodne właśnie przez to, że odsyła do jedynego Objawienia publicznego. Stąd kościelna aprobata objawienia prywatnego zasadniczo mówi, że dane przesłanie nie zawiera treści sprzecznych z wiarą i dobrymi obyczajami; wolno je ogłosić, a wierni mogą przyjąć je w roztropny sposób. Objawienie prywatne może wnieść nowe aspekty, przyczynić się do powstania nowych form pobożności lub do pogłębienia już istniejących. Może mieć ono pewien charakter prorocki (por. 1 Tes 5, 19-21) i skutecznie pomagać w lepszym rozumieniu i przeżywaniu Ewangelii w obecnej epoce; dlatego nie należy go lekceważyć. Jest to pomoc, którą otrzymujemy, ale nie mamy obowiązku z niej korzystać. W każdym razie musi ono być pokarmem dla wiary, nadziei i miłości, które są dla każdego niezmienną drogą zbawienia”.

Benedykt XVI, papież


Nie jest naszą intencją autorytatywne orzekanie o prawdziwości i autentyczności objawień w Medjugorje. To bowiem należy do kompetencji władz kościelnych. Tę samą ostrożność, ale bez nieuzasadnionego uprzedzenia, pragniemy zachować również w odniesieniu do orędzi. Decyzja władz kościelnych jaka w przyszłości nastąpi będzie decyzją obowiązującą nas wszystkich której się podporządkujemy.

Rekolekcje z modlitwą o uwolnienie i uzdrowienie "Jezus uzdrawia także i dziś"


Zapraszamy wszystkich na

rekolekcje z modlitwą o uwolnienie i uzdrowienie


"Jezus uzdrawia także i dziś"


Rekolekcje poprowadzi charyzmatyczny 


o. Mihovil Filipović 

(montfortianin) z Chorwacji.



12-14.04.2013



Misjonarze Krwi Chrystusa 

Dom Misyjny św. Józefa w Swarzewie

zapisy i informacje: Furta s.Zosia 058 674 14 29




Zaczynamy w piątek po południu, koniec w niedzielę o 15.00.


Kilka słów o Ojcu Mihovilu:

W 1996 r. Jan Paweł II przybył z pielgrzymką do grobu św. Ludwika Marii Grignion de Montfort (w Saint-Laurent-sur-Sevre), gdzie razem z obecnym tam duchowieństwem odnowił akt oddania Matce Bożej, który proponuje św. Ludwik. Święty ten w Traktacie o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny zapisał formułę zawierzenia Maryi, zawartą w słowach Totus Tuus. Zawołanie to papież Jan Paweł II wybrał jako dewizę swego pontyfikatu. Sam czytał traktat w czasie okupacji, gdy pracował jako robotnik w Krakowie. Traktat ten jest odzwierciedleniem duchowości św. Ludwika, a jednocześnie źródłem inspiracji dla jego spadkobierców, wśród których należy wymienić Braci Świętego Gabriela oraz Księży Montfortianów. Zgromadzenia te od 1998 r. są obecne również w Częstochowie. "Moja aktywność w Polsce związana jest z duchowością naszego zakonu. W tym roku podczas audiencji naszego generała u Benedykta XVI, Papież zasugerował, że nasz zakon, ze względu na duchowość maryjną, taką jaką miał 

polski Papież, powinien być obecny w Polsce" - mówi o. Mihovil Filipović, montfortianin.



O. Mihovil (Michał) Filipović

Urodził się w mieście Derventa (Chorwacja) w rodzinie katolickiej jako siódme z ośmiorga dzieci. Ukończył szkołę podstawową i Technikum Chemiczne. Po odbyciu służby wojskowej podjął pracę w Zakładach Chemicznych, która nie dawała mu szczęścia. Szukając sensu życia, doznał wielkiej łaski. "Poczułem wielką miłość Bożą i pragnienie, by na nią odpowiedzieć" - mówi o. Filipović. Pomocy szukał m.in. na kartach Biblii, w odmawianiu Różańca. Chciał zrealizować powołanie do służby Bożej. Nie było to takie oczywiste, gdyż dla Europy Środkowo-Wschodniej były to czasy głębokiej komuny. Po II wojnie światowej Chorwacja wchodziła w skład Jugosławii. Przez całe dziesięciolecia reżim przedstawiał społeczeństwu Kościół katolicki, jego biskupów i kapłanów, jako współwinnych współpracy z hitlerowcami. Nienawiść była główną przyczyną krwawej wojny domowej, której skutki, zwłaszcza antagonizmy między Serbami i Chorwatami, widoczne są do dziś. 
Do zgromadzenia Montfortianów, wskazanego przez proboszcza, młody Mihovil wstąpił w 1988 r. Formację zakonną odbył w Weronie, a studia teologiczne w Rzymie na Lateranum (1990-95). W 1997 r. wrócił do ojczyzny, do Zagrzebia. Niezapomnianym wydarzeniem, które do dziś wspomina z wielkim wzruszeniem, było spotkanie z Janem Pawłem II. Błogosławieństwo papieskie otrzymane w dniu wyjazdu z Wiecznego Miasta na dalszą kapłańską drogę jest dla niego wsparciem, zwłaszcza w trudnych momentach. W Chorwacji 
bardzo szybko dał się poznać jako człowiek modlitwy, otwarty na potrzeby innych. Powierzano mu kolejno funkcję asystenta ruchów religijnych: neokatechumenatu, Odnowy w Duchu Święty, Legionu Maryi, a nawet pracę w Akademii Wojskowej, gdzie przez 4 lata był kapelanem.



Polska

Po raz pierwszy odwiedził Polskę w 1998 r. jako pielgrzym. Od roku mieszka w Częstochowie, ale współpraca zaczęła się 3 lata temu, gdy prowadził rekolekcje dla Braci Gabrielistów. W cieniu Jasnej Góry, jak stwierdza, znalazł się z Opatrzności Bożej, której na co dzień doświadcza. Z inicjatywy pani Iwony Pikos, abp Stanisław Nowak mianował go asystentem Odnowy w Duchu Świętym. Jako charyzmatyk służy ludziom potrzebującym duchowego wsparcia, zagubionym: odprawia Mszę św., prowadzi modlitwy o uzdrowienie, dni skupienia, katechezy, spowiada, jest otwarty na rozmowę, kierownictwo duchowe. Podczas modlitwy o uzdrowienie działa sam Bóg. Największym egzorcyzmem jest szczera spowiedź, rachunek sumienia. Sakrament Pokuty często nie jest dobry, bo rachunek sumienia nie jest właściwy. Dlatego nie ma nawrócenia, uwolnienia. Często główną przyczyną chorób jest brak przebaczenia. Ludzie są zranieni, ale też coraz więcej osób otwiera się na działanie łaski Bożej. Przykładem może być fakt, że  podczas Ogólnopolskiej Pielgrzymki Odnowy na Jasną Górę spowiadałem przez 8 godzin. Ludzie nawracali się przez spowiedź z całego życia, płakali ze szczęścia. Ja to widziałem. Jest to znak że Duch Święty działa. Ja się tylko modlę, a działa sam Bóg. Jestem tylko na służbie, otwarty by pomagać innym" - stwierdza skromnie. A pracy jest niemało, ponieważ w Częstochowie jest 10 grup Odnowy. Sam również założył wspólnotę Shalom, działającą przy klasztorze Braci Gabrielistów na ul. Noskowskiego.


Pierwsze soboty miesiąca

Dla wszystkich, którzy w duchu św. Ludwika i za przykładem Jana Pawła II pragną odpowiedzieć na wezwanie Matki Bożej, aby wynagradzać Jej Niepokalanemu Sercu za grzechy, o. Mihovil razem z Braćmi Montfortianami zaplanował praktykę nabożeństw pierwszych sobót miesiąca. "Ponieważ Maryja jest środkiem pewnym, drogą prostą i niepokalaną, by dojść do Chrystusa i znaleźć Go niezawodnie, dlatego dusze, które mają zabłysnąć szczególną świętością, muszą znaleźć Jezusa przez Maryję. Nasz dom jest otwarty dla potrzebujących. Chętni mogą skorzystać również z rekolekcji, które odbywają się w naszym domu dwa razy w roku. Z tych rekolekcji korzystają nie tylko Polacy, ale również pielgrzymi z zagranicy (m.in. z Francji, Hiszpanii czy Chorwacji). Związane jest to z międzynarodowym charakterem naszej wspólnoty. Moim pragnieniem jest m.in. praca dla Legionu Maryi. W Chorwacji w ciągu ostatnich 15 lat bardzo rozwinęła się działalność tych grup, z którymi pracowałem od 1997 r." - stwierdza o.Mihovil Filipović. 

"Nie traćcie nadziei. Lecz zwycięstwo jeśli przyjdzie, będzie to zwycięstwo Najświętszej Maryi Panny. Niepokalana dopomoże wam do zwycięstwa" (kard. August Hlond).




PLAN REKOLEKCJI: 

Rekolekcje z modlitwą o uwolnienie i uzdrowienie
Jezus uzdrawia także i dziś
przy Domu św. Józefa w Swarzewie  
12-14.04.2013 r.    

Piątek 12.04.13
15.00 Koronka do Miłosierdzia Bożego
15.30 Przedstawienie rekolekcjonisty; zawiązanie wspólnoty
16.30 Droga Krzyżowa
18.00 Kolacja
-zmywanie
19.00 Msza św.
20.00  Konferencja I
22.00 Adoracja

Sobota 13.04.2013
8.00 Jutrznia z komentarzem
8.45 śniadanie
09.30  Konferencja II
12.00 Mszy św. z modlitwą o uzdrowienie
13.30 Obiad
-zmywanie
14.00 Słowo Życia dla każdego; medytacja nad Słowem
15.00 Koronka do Bożego Miłosierdzia
15.30 Konferencja III
18.00 Kolacja
19.00 Adoracja Najśw. Sakramentu z modlitwą o uwolnienie i uzdrowienie
24.00 Błogosławieństwo indywidualne

Niedziela 14.04.2013.
8.00 Modlitwa poranna
8.30 Śniadanie
-zmywanie
09.30 Konferencja IV
10.30 spotkanie wspólne w auli; świadectwa
12.00 Wspólna Msza św.
13.30 Zawierzenie się Maryi
14.00 Obiad i zakończenie rekolekcji Koronką do Miłosierdzia Bożego.

Podczas rekolekcji możliwość rozmowy bądź spowiedzi świętej z o. Mihovil`em i ojcami posługującymi w domu misyjnym.


Zgłoszenia: Furta, s. Zosia, Tel. 58 6741429 lub ks. Bogusław 694451259, e-mail: boguslaw@odkupieni.pl

poniedziałek, 18 marca 2013

Oświadczenie Archidiecezji Gdańskiej


O Ś W I A D C Z E N I E

W nawiązaniu do artykułu „Cesarz Trójmiasta” opublikowanego w Tygodniku „Wprost” z dnia 18 marca 2013 r. jako duchowieństwo Archidiecezji Gdańskiej wyrażamy nasz protest i oburzenie na tak skandaliczny tekst przeciwko osobie Księdza Arcybiskupa Metropolity Gdańskiego.
Publikacja ta wyczerpuje znamiona zniesławienia prawnie ustanowionego biskupa diecezjalnego Kościoła Rzymsko-Katolickiego. W artykule Tygodnika „Wprost” widać wyraźny zamiar poniżenia hierarchy, który w swych wypowiedziach odważnie broni wolności mediów i promuje wartości patriotyczne.
Domagamy się zaprzestania obraźliwych pomówień, których rozpowszechnianie uderza w godność osób duchownych i całej wspólnoty Kościoła. Przyjmujemy to z bólem i oburzeniem, jako powrót do praktyk z czasów PRL-u. Takie stanowisko jednomyślnie deklarują wszyscy Dziekani Archidiecezji Gdańskiej. Otaczamy naszego Pasterza solidarną i szczerą modlitwą.


/-/ Ksiądz Infułat Stanisław Bogdanowicz
Wikariusz Generalny/-/ Ksiądz Grzegorz Świst
Kanclerz Kurii
w imieniu Duchowieństwa Archidiecezji Gdańskiej
/-/ Dziekani 24 Dekanatów Archidiecezji Gdańskiej